Marcin Kamola, kierownik ds. rozwoju biznesu w terminalu DCT Gdańsk, uważa, że budowa węzła multimodalnego w Zajączkowie Tczewskim – nawet jeśli nie będzie istotna dla poprawy obsługi klientów samego DCT – może mieć znaczenie dla rozwoju obu trójmiejskich portów.
Koncepcję budowy terminala w Zajączkowie lansuje PCC Intermodal. Dariusz Stefański, prezes PCC Intermodal, mówił niedawno w rozmowie z „RK”: – Uruchamianie oddzielnych pociągów intermodalnych z Gdańska i Gdyni do terminali w głębi kraju nie ma docelowo sensu ani z ekonomicznego ani z logistycznego punktu widzenia. Transeuropejski intermodalny korytarz łączący Bałtyk z Adriatykiem powinien zaczynać się i kończyć w Zajączkowie, skąd do poszczególnych terminali morskich w portach Gdańska i Gdyni kursować będą regularne „shuttle trains” – ocenia Stefański.
Jak na ten pomysł zapatruje się kierownictwo DCT Gdańsk, największego terminala kontenerowego w Polsce, który w 2013 r. po raz pierwszy przekroczył barierę 1 mln TEU przeładunków (osiągnął 1,15 mln TEU; w tym roku wynik ten zostanie prawdopodobnie poprawiony – w I kwartale br. przeładunki w DCT były o 7% większe niż w I kwartale 2013 r.)? Marcin Kamola, kierownik ds. rozwoju biznesu w DCT zauważa, że ze względu na fakt, iż DCT obsługuje duże masy ładunków, z czego około 33-35% kontenerów transportuje drogą kolejową, budowa węzła w Zajączkowie nie ma większego znaczenia dla funkcjonowania DCT. Co jednak nie oznacza, że realizacja tego pomysłu w ogóle nie ma uzasadnienia.
– DCT Gdańsk jest po prostu w stanie tworzyć pełne składy pociągów samodzielnie, bez konieczności dobierania ładunków z innych terminali. Dodatkowo w ubiegłym roku oddaliśmy do użytku rozbudowaną bocznicę kolejową, która ma cztery tory do obsługi pełnych składów pociągów każdy, co sprawia, że nasza roczna zdolność przeładunkowa na kolei to ponad 700 tysięcy TEU rocznie. Jest to zależne od ilości zaangażowanego sprzętu, ale, tak czy inaczej, ta zdolność jest w tym momencie potężna. Widzimy jednak miejsce dla każdej inicjatywy, która może wpłynąć pozytywnie na pracę terminali w szeroko rozumianym kompleksie portów Gdańska i Gdyni. O ile w naszym przypadku ten efekt byłby pewnie mniejszy, to jeśli spojrzeć na Gdynię i kompleksowość kwestii przewozu kontenerów, takie jak kilka terminali i kilka depotów kontenerowych, to możliwe, że to rozwiązanie znajdzie klientów – ocenia Marcin Kamola.