- Debiut PKP Cargo jest bardzo udany. Sam wzrost o blisko 20% najlepiej podkreśla fakt, że tak dobrego debiutu spółki państwowej, która stała się spółką publiczną nie było od czasu PZU czyli od maja 2010 roku – mówi w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym”, Paweł Cymcyk, manager komunikacji inwestycyjnej ING TFI.
- Debiut był bardzo udany, duże wzrosty, duże obroty i duże zyski. Wszystkie trzy elementy najważniejsze dla dobrego debiutu zostały spełnione. Teraz pewnie będzie chwila uspokojenia na tym kursie. Trudno oczekiwać, by takie wzrosty były dzień w dzień. To raczej niemożliwe. Ale to 80 zł wygląda dość stabilnie, ponieważ wielu graczy instytucjonalnych jest zainteresowanych spółką. To widać po wczorajszych obrotach, które wyniosły 580 mln zł. To jest naprawdę sporo – informuje Cymcyk.
Mniej graczy indywidulanych
Specjalista ING TFI podkreśla, że debiut PKP Cargo przyciągnął mniej graczy indywidulanych niż debiut PZU. - Była to marka lepiej rozpoznawalna. Z marką spółki PKP Cargo ludzie nie spotykają się na co dzień, dodatkowo PKP kojarzone jest negatywnie. Stąd też mniejsze zainteresowanie graczy indywidulanych – wyjaśnia Cymcyk.
Perspektywy na przyszłość
- Jeżeli chodzi o krótkoterminowe perspektywy np. miesięczne, to wydaje mi się, że ta magia debiutu będzie jeszcze trochę działała. Długoterminowo w skali kilku miesięcy i dalej, to trzeba powiedzieć sobie wprost, że jest to spółka wyjątkowo mocno cykliczna, a więc uzależniona od tego, jak się trzyma polska gospodarka. Polska gospodarka trzyma się na razie dostatecznie dobrze, ale nie tak dobrze jak mogłaby się trzymać – uważa manager. - W ciągu kilku miesięcy, bo możliwym krótkotrwałym osłabieniu można liczyć na jakieś nadwyżki, ale one nie będą już takie optymistyczne. 20% wzrostu na debiucie to dość duża premia, która już zjadła część przyszłych wzrostów – wyjaśnia Cymcyk.