Nowe władze Bydgoszczy wciąż nie rozstrzygnęły przetargu na dostawę 15 niskopodłogowych tramwajów. Według zastępcy prezydenta nie są w tej chwili potrzebne. Miasto negocjuje z PESĄ, która jako jedyna złożyła ofetę, późniejszą dostawę pierwszych wagonów. Według warunków przetargu pierwsze tramwaje miały zostać dostarczone jeszcze w tym roku - informuje "Gazeta Wyborcza".
- Formuła przetargu nie zobowiązuje nas do zakupu. Tramwaje kupimy, jak będą potrzebne. A będą potrzebne, jak powstanie linia tramwajowa do dworca PKP. Wtedy możemy zamówić dwa pierwsze pojazdy - powiedział "Gazecie Wyborczej" Stefan Markowski, zastępca prezydenta.
- Nawet jak podpiszemy umowę, to nie będziemy musieli zamówić wszystkich 15 sztuk, bo był to przetarg w oparciu o ramową umowę. Ona nas do niczego nie zobowiązuje. Tych 13 tramwajów jest częścią projektu budowy linii do Fordonu. Ale czy na pewno tyle kupimy? Trudno powiedzieć. Zależy to od kilku czynników, głównie od pieniędzy - dodaje. W projekcie budżetu miasta na 2011 rok przygotowanym jeszcze przez poprzednią ekipę, nie było punktu dotyczącego tego konkretnego wydatku. Zapisano jednak prawie 52 mln zł na budowę linii do dworca, a właśnie w ramach tej inwestycji miasto miało zakupić dwa pierwsze pojazdy.
- Zgodzimy się na takie warunki - powiedział "Gazecie Wyborczej" Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy. - Szkoda jednak bydgoszczan, którzy mogliby zacząć podróżować w nowoczesnych warunkach. Gdyby przetarg rozstrzygnięto w grudniu, to pierwszy tramwaj już by jeździł po Bydgoszczy - dodał. Średni wiek tramwaju w Bydgoszczy to według "GW" 28 lat.
Więcej