Na ławkami na bielskim dworcu zawisła kartka, na której napisano: "Ławki przeznaczone są tylko dla podróżnych z ważnymi biletami". To już kolejna próba pozbycia się bezdomnych z budynku. „Tym razem też chyba się nie uda, bo wprowadzono przepis, którego sami pomysłodawcy nie zamierzają egzekwować” - pisze Ewa Furtak w „Gazecie Wyborczej”.
Bój o dworcowe ławki toczy się już prawie dziesięć lat. Po remoncie w 2001 roku bielski dworzec stał się jednym z najpiękniejszych budynków w mieście. Bezdomni okupujący poczekalnię są tutaj niemile widziani - pisze Ewa Furtak.
Bezdomnych nie odstrasza to, że ławki są niewygodne i trudno na nich się położyć, bo przecież spać można także na siedząco. Znów zajmują miejsca podróżnym, kartka ma ich przekonać, by tego nie robili. Sami zainteresowani wątpią, by coś się zmieniło. Zarządzenie kojarzy im się z komediami Stanisława Barei. Kolej, niestety, też chyba nie traktuje swojego pomysłu poważnie. Łukasz Kurpiewski, rzecznik spółki, wyjaśnia, że nikt nie będzie osobom siedzącym na ławkach sprawdzać biletów. Przepis ma tylko odstraszać - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Nie sądzę, by się udało. Zamiast zawieszać kartkę, lepiej by było ustawić więcej ławek - uważa Ewa Furtak.
Więcej