Ostrowska Fabryka "Wagon" po piętnastu miesiącach zwłoki i poszukiwan nowego inwestora została sprzedana. Kupiło ją przedsiębiorstwo z polskim kapitałem. Ostrowski "Wagon" już wcześniej prowadził interesy z firmą, teraz zaś stanie się jej częścią - pisze Nasz Dziennik.
- Fakt, że jest to przedsiębiorstwo polskie, którego zarząd zna naszą sytuację i orientuje się w polskich problemach gospodarczych, napawa nas pewnym optymizmem - powiedzieli Dziennikowi związkowcy ostrowskiej fabryki.
Na razie przedstawiciele fabryki nie chcą informować mediów o tym, za jaką kwotę nowym właścicielem ostrowskiego przedsiębiorstwa stanie się firma "Antra" z Rudy Śląskiej. Istniejąca od 2001 roku "Antra", według danych zwartych w Krajowym Rejestrze Sądowym, jest przedsiębiorstwem o kapitale zakładowym w wysokości 900 tys. zł.
-Negocjujemy z nowym właścicielem pakiet gwarancji pracowniczych. Jesteśmy dobrej myśli. Na pewno optymizmem napawa nas fakt, że po tylu nieudanych próbach znalazł się solidny inwestor. Przedsiębiorstwo nie pozyska nowego inwestora. Chociaż problemy są, inwestor nie chce zgodzić się na dwuletni okres ochronny dla pracowników. Mam nadzieję jednak, że dojdziemy do porozumienia - zaznaczył jeden ze związkowców ostrowskiego przedsiębiorstwa.
W sierpniu i wrześniu 2003 roku blisko dwa tysiące zatrudnionych w "Wagonie" prowadziło akcję strajkową oraz protest głodowy w obronie zagrożonej zamknięciem fabryki. Świetnie prosperujący jeszcze do niedawna zakład znalazł się na krawędzi bankructwa w wyniku celowej niegospodarności jego słowackich udziałowców. Okazało się, że Emil Sekel, Vladimir Klepanec oraz Ivan Klepanec celową niegospodarnością wyprowadzili z kasy firmy ok. 11 mln zł.
Strata ostrowskiego "Wagonu" okazała się zyskiem dla szwajcarskich spółek należących do Słowaków. Kaliska prokuratura przeprowadziła w tej sprawie śledztwo, obecnie domaga się aresztowania aferzystów, którzy dzięki kontrowersyjnej decyzji ostrowskiego sądu opuścili Polskę. Ostatecznie we wrześniu 2003 roku fabryka upadła, jednak pracownicy otrzymali gwarancję utrzymania zatrudnienia i produkcji. Faktycznie do dziś, mimo upadłości i trudnej sytuacji finansowej pozostawionej przez poprzedni zarząd, "Wagon" realizuje kontrakty produkcyjne oraz usługowe i stara się o powrót kontrahentów zagranicznych, m.in. z Niemiec, Szwajcarii i Włoch. Przez piętnaście miesięcy poszukiwano też nowego inwestora.
- Nieudanych prób sprzedaży "Wagonu" w ostatnich kilkunastu miesiącach było wiele. Nie powiodła się próba przekształcenia zakładu w spółkę pracowniczą. Długi czas wydawało się również, że znajdujące się od września 2003 roku w stanie upadłości przedsiębiorstwo nie pozyska nowego inwestora.
Poszukiwania solidnego udziałowca rozpoczęły się już na początku 2004 r. Stopniowo obniżano cenę fabryki. W pierwszym przetargu wartość spółki wraz ze spółkami zależnymi oszacowano na 103 mln zł. W drugim - w którym wartość fabryki już bez spółek zależnych wyceniono na 73 mln zł - też nie doszło do zawarcia transakcji.
Sytuacja powtórzyła się podczas trzeciego przetargu, choć cena spadła do 43 mln zł. Dziś nie wiadomo, za jaką kwotę "Wagon" został ostatecznie sprzedany. Jednak nieoficjalnie ujawniono, że transakcja nie obejmie spółek zależnych, z których jedna jest w stanie likwidacji, a druga w upadłości, i części jednej linii produkcyjnej.
30 kwietnia ma zostać podpisany akt notarialny sprzedaży firmy, być może wówczas zostaną ujawnione wszystkie szczegóły transakcji.