- Nie ma ludzi bez wad, ale na określenie jego osobowości nie starcza pozytywnych określeń. Życzliwy i wierny przyjaciel. Będziemy Go pamiętać jako pracowitego, pogodnego i życzliwego menedżera i człowieka - mówią Jego współpracownicy i przyjaciele.
10 października po ciężkiej chorobie w wieku 54 lat zmarł mgr inż. Ryszard Cecot. Wybitny mostowiec, świetnie zapowiadający się kolejarz. Dla pracowników – autorytet, szef z ludzką twarzą, który budował ze swoim zespołem największe polskie obiekty mostowe i szlaki kolejowe.
W 1978 roku po ukończeniu studiów na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Świętokrzyskiej rozpoczął swoją trwającą blisko 30 lat pracę w firmie Skanska (dawniej Kieleckie Przedsiębiorstwo Robót Mostowych). Przez pierwsze dwa lata pracował bezpośrednio w wykonawstwie, potem przez wiele lat sprawował funkcje kierownicze i dyrektorskie (Kierownik Działu Techniczno-Produkcyjnego, Kierownik Zespołu Budów, Wiceprezes Zarządu, Dyrektor ds. Technicznych, Menedżer Produkcji). Od 2004 r. kierował Oddziałem Budownictwa Kolejowego. Obiekty mostowe były bliskie Jego sercu i to właśnie im poświęcił znaczną część swojej kariery zawodowej, choć jak mówił: „Nigdy nie spodziewałem się, że zostanę kolejarzem”. Ta nowa rola była dla niego dużym wyzwaniem, któremu postanowił stawić czoło i któremu sprostał dzięki swojej determinacji, ambicji, pracowitości i chęci nauki. Był wymagający, ale najbardziej w stosunku do samego siebie – to był jego klucz do sukcesu.
Angażował się w życie społeczne jako członek wielu stowarzyszeń branżowych. Był m.in. czynnym działaczem Związku Mostowców Polskich. Jego poświęcenie i pasja przejawiały się również w działalności na rzecz stosowania nowych technologii mostowych w Polsce: nasuwania podłużnego, betonowania nawisowego czy technologii rusztowań kroczących. Był orędownikiem i inspiratorem ich wdrażania.
Zawsze miał ciekawe pomysły dotyczące zarówno rozwiązań technicznych, jak i organizacyjnych czego przykładem mogą być zainicjowane przez niego działania w Oddziale Budownictwa Kolejowego Skanska zmierzające do jego rozwoju, poszerzania zakresu działalności. Nigdy się nie poddawał – wola walki i wytrwałość w dążeniu do celu to cechy, które pozwoliły mu osiągnąć tak wiele.
- Był wzorem i mentorem dla kilku pokoleń budowlańców, których zarażał pasją budowania. Dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem, uczciwy, wymagający, ale nie surowy. Wspierał nas w rozwoju, obdarzał zaufaniem, pomagał. Praca była bardziej jego pasją niż sposobem zarabiania na życie – wspominają długoletni współpracownicy. Żadnego potrzebującego nie pozostawił bez pomocy i zawsze dla każdego znalazł czas. Za to, co robił, nie oczekiwał podziękowań. Traktował to jako coś zupełnie naturalnego.
Jego największą pasją była rodzina, której mimo licznych obowiązków służbowychi dzielących odległości starał się poświęcać jak najwięcej czasu. Rodzina i wybudowane obiekty były jego radością. Przejeżdżając trasą, był dumny, że mija „swój” most, wiadukt, estakadę czy linię kolejową. Zrealizował ich wiele, m.in. most przez Odrę w Opolu, most Zwierzyniecki w Krakowie, estakady w Świnnej Porębie, estakady na Trasie Siekierkowskiej w Warszawie, most Milenijny we Wrocławiu, estakadę Kwiatkowskiego w Gdyni, wiadukty drogowe i most przez Parnicę w Szczecinie, linię kolejową w Korytowie, Mińsku Mazowieckim. To wszystko pozostało, a wraz z tym wspomnienia wspólnie przeżytych chwil i pamięć po wielkim budowniczym.