Godzinami kleją, składają, montują i malują. To, co zbudują, zawożą potem na zlot. Z tego powstają większe konstrukcje. I jest zabawa dla prawdziwych pasjonatów.
Modularze z całej Polski w sobotę i niedziele spotkali się i prezentowali swoje dzieła-moduły w Domu Kultury "Idalin". Moduły to kilkudziesięciocentymetrowe fragmenty infrastruktury kolejowej wraz z otoczeniem m.in. drzewami, budynkami, a nawet rzekami w skali 1:120. Układa się z nich jedną dużą makietę. W DK Idalin po prawie stu metrach torów jeździły modele składów polskich i niemieckich wyprodukowanych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
- Nie każdy ma warunki i czas, żeby zrobić całą makietę, dlatego alternatywą jest modelarstwo modułowe. Każdy przygotowuje swoje moduły, później organizujemy zlot i łączymy je w jedną makietę - mówi Grzegorz Molenda, dyrektor Domu Kultury "Idalin". Na zlocie można było zobaczyć także kilka jego modułów.
Najbardziej efektowną częścią ekspozycji była makieta "Wróblewice", którą przywiózł Paweł Wróblewski. Makieta zajmuje dobrych kilka metrów kwadratowych. Przy torach i rozjazdach zobaczyć można nie tylko drzewa, ręcznie wykonane domki (np. z wykałaczek), stacyjki, ale nawet krowy i owce. Po torach jeździ luksusowa salonka, a obok niedaleko stoi również pociąg roboczy, na którym znajdują się maleńkie podkłady. - Praca nad makietą zajęła mi tysiąc godzin. A później już tylko przeróbki, przeróbki i przeróbki - śmieje się Wróblewski. Pociągi przemierzające "Wróblewice" mają do pokonania 12-14 metrów, tę trasę pokonują w ciągu 2-4 min.
Właśnie ten fragment ekspozycji najbardziej podobał się liczącemu pięć i pół lat Jasiowi, który razem z mamą i tatą przyszedł zobaczyć makiety. - Nigdy wcześniej nie byliśmy na takiej wystawie, to naprawdę jest bardzo ciekawe - mówi pan Kamil, tata Jasia.
Z kolei pan Andrzej nie przepuszcza żadnej imprezy. - Ja akurat nie zajmuje się modelarstwem kolejowym, ale przychodzę popatrzeć i zobaczyć, co oferują sklepy modelarskie, które się często reklamują przy takich okazjach. Sam zbieram modele samochodów. Mam ich 400 - opowiadał.
W trakcie zlotu można było nie tylko obejrzeć pociągi, ale także posłuchać o nich. O tym jaki typ wagonu to "papuga", "ludmiła" czy "boczniak", opowiadał Paweł Wróblewski.
* Makieta kolejowa (fot. E. Guinther, commons.wikimedia.org).