– Strajk, który zapowiedzieli związkowcy będzie dotyczył 28 kilometrów, które dzielą Tarnowskie Góry od Katowic, gdzie nie chce się przenieść 200-osobowa administracja. Ma się odbyć w okresie szczytu przewozowego. Można się spodziewać znacznego spadku wartości akcji spółki, której właścicielem są przecież także pracownicy. To trudne do zrozumienia – powiedział Łukasz Hadyś, członek zarządu PKP Cargo ds. finansowych.
– Zmiany, które zapowiedzieliśmy w Tarnowskich Górach, wynikają z wysokich kosztów utrzymania tamtejszej nieruchomości. W okresie 5 lat skupienie załogi w Katowicach da nam 12 mln złotych oszczędności. Chodzi o zmianę miejsca pracy 200 osób, zatrudnionych wyłącznie w administracji – mówił podczas konferencji Łukasz Hadyś.
Strajk, który zapowiedziano w Tarnowskich Górach, wkrótce po rozpoczęciu ma objąć także inne zakłady w całej Polsce. Które z nich i jaki procent operacji nie będzie mógł zostać zrealizowany?
– Tego na razie nie wiemy, w czwartek będziemy prowadzili kolejne negocjacje ze związkami zawodowymi, pewnie wtedy dowiemy się na jaką skalę przeprowadzony ma być protest. Jednak liczymy jeszcze na porozumienie. Rozumiem, że sytuacja jest trudna dla naszych partnerów handlowych, bo niewiedza jest najgorsza – powiedział członek zarządu PKP Cargo.
Tarnowskie Góry to tylko pretekst
Dla zarządu PKP Cargo jasne jest, że sytuacja w śląskim oddziale spółki w Tarnowskich Górach jest pretekstem do podniesienia żadań podwyżki płac w skali większej niż zrobił to już zarząd firmy, choć ponadto, jak przyznał rzecznik prasowy przewoźnika Mirosław Kuk – zmiany organizacyjne mogą wpłynąć na ilość związkowych etatów. Przypomnijmy: od 1 lipca zarząd zdecydował się na przyznanie podwyżek o średniej wysokości 200 zł (wzrost o 110 zł wynagrodzenia zasadniczego + nagrody) swoim pracownikom, bez oglądania się na ich żądania, które opiewały na kwotę znacznie większą (250 zł wynagrodzenia zasadniczego bez nagród).
– W ciągu 4 ostatnich lat pracownicy PKP Cargo otrzymali łącznie około 500 zł. Dalsze podwyżki mogą mocno zachwiać sytuacją firmy i zamienią PKP Cargo w firmę walczącą o byt na rynku, a konkurencja jest silna i z pewnością wykorzysta także ten strajk dla własnych celów – mówił Łukasz Hadyś. – Podkreślam, że nasze działania w Tarnowskich Górach odbywają się z poszanowaniem paktu gwarancji pracowniczych, formalnie nie ma więc powodów do rozpoczęcia strajku – dodał.
Jak poinformowało PKP Cargo, ceny akcji spółki spadły o ponad 20% od momentu wprowadzenia sporu zbiorowego z zarządem. Wartość pakietu akcji przynależnego pracownikowi spadła zatem o ok. 800 zł.
Sąd sprawdzi, czy strajk jest legalny
– W dniu 2 listopada złożyliśmy w sądzie okręgowym w Tarnowskich Górach wniosek o sprawdzenie legalności strajku, ponieważ w naszej opinii nie ma przesłanek do jego rozpoczęcia. Decyzję w tej sprawie poznamy we wtorek 10 listopada (czyli w momencie, gdy strajk będzie już trwał jeden dzień - dop.red.) – powiedziała mec. Izabela Zawacka, reprezentująca prawnie PKP Cargo.
– Za wszelką cenę, ale nie za cenę podwyżek o 250 złotych, będziemy chcieli uniknąć strajku. Przykład strajku w DB Schenker w Niemczech pokazał, jak złe mogą być skutki finansowe dla wszystkich pracujących u przewoźnika ludzi. Jeśli protest zaburza działalnośći operacyjną, trudno będzie namówić klientów na korzystanie z naszych usług jeszcze raz – dodał Hadyś.
Czy prezes PKP Cargo kojarzy wzrost aktywności związkowców ze zmianą u steru władzy? – Nie znamy przesłanek związkowców, ale zmiana kierunku jest widoczna – podumował Hadyś.
Związkowcy odpierają zarzuty o nielegalność strajku
W piśmie skierowanym do Zenona Zemły, dyrektora Śląskiego Zakładu Spółki PKP Cargo w Tarnowskich Górach związkowcy odnoszą się do twierdzenia zarządu PKP Cargo o nielegalności strajku i zaznaczają, że zarzuty dotyczące jego nieważności są nieprawdziwe.
– Stanowczo sprzeciwiamy się podawaniu informacji nieprawdziwych i wprowadzających w błąd pracowników, opinię publiczną i sąd o ograniczaniu udziału w referendum tylko do pracowników będących członkami związków – takie działania nie miały miejsca, gdyż wszyscy pracownicy bez względu na przynależność mogli uczestniczyć w referendum. Przytoczone stwierdzenia pracodawcy postrzegamy jako pomówienie i świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej, pracowników, akcjonariuszy spółki i sądu. Naszym zdaniem takie działania mają charakter utrudniania funkcjonowania związków zawodowych wraz z konsekwencjami wynikającymi z tego faktu. Ogłaszając wyniki przeprowadzonego referendum Komitet oświadczył, że dalsze decyzje wynikające z wyników referendum podjęte zostaną w najbliższych dniach – czytamy w piśmie
– Analizując przedstawione fakty poparte dowodami oraz wdrożonymi w ślad za nimi decyzjami zarządu PKP Cargo uważamy, że twierdzenie pracodawcy zawarte w piśmie, iż nie istnieje spór zbiorowy, jest absurdalne i nieprawdziwe. Ponadto wprowadza w błąd pracowników spółki, zaś w połączeniu z stosowaniem gróźb o konsekwencjach dyscyplinarnych dla uczestników strajku ma charakter zastraszania. Taka forma przeciwdziałania przewidzianych prawem działań organizacji związkowych stanowi złamanie zapisów Ustawy o związkach zawodowych. Ostrzegamy, że jest to działanie niezgodne z prawem i zagrożone sankcjami karnymi – oświadczają związkowcy.
Zapisz się do newslettera:
