Na internetowej stronie Muzeum Kolejnictwa można znaleźć informację, że działa ono na terenie całej Polski i eksponuje zbiory w różnych miejscach, nie tylko na wystawach. Niektóre zabytki kolejowej techniki, oficjalnie pozostające w zbiorach placówki, znajdują się jednak tam, gdzie zamiast wielbicieli starych parowozów spotkać można tylko bezdomnych i szabrowników.
Fiat na szynach
Żeby zobaczyć z bliska jedyny w Polsce egzemplarz wagonu motorowego SD80-02, wyprodukowany w 1949 r. według projektu inżynierów Fiata, najprościej dotrzeć ulicą Przyokopową do Kolejowej, następnie przez dziurę w płocie przedostać się na zarośnięte krzakami torowisko przed dworcem Warszawa Zachodnia i kierując się w stronę Śródmieścia przejść jakieś 400 m ginącą w zaroślach ścieżką. W razie problemów drogę wskażą bezdomni, wyrąbujący rachityczne drzewka na ognisko.
Na końcu drogi czeka na fanów kolejnictwa nagroda: legendarna Błękitna Fala, kursująca w 1960 r. między Warszawą a Świnoujściem, a wcześniej wożąca podróżnych, m.in. ze stolicy do Gdyni. Dziś Błękitna Fala, a raczej to co z niej zostało, mieni się wszystkimi kolorami tęczy, bo zardzewiały wrak wysmarowany jest od góry do dołu sprayem. Złomiarze wymontowali z wagonu wszystko, co dało się wyciąć bądź odkręcić i sprzedać w skupie.
- Została właściwie tylko "skorupa" pojazdu. Jeśli ulegnie zniszczeniu, maszyny nie da się odtworzyć. To ostatnia chwila, aby uratować ten cenny zabytek - alarmuje Robert Dylewski, miłośnik kolei, który już rok temu zaproponował Muzeum Kolejnictwa wyremontowanie wagonu. - Koszt pełnej rekonstrukcji byłby ogromny, rzędu nawet miliona zł, jednak za kilkanaście tys. zł można by było przywrócić mu elegancki wygląd i wyeksponować w miejscu do tego przeznaczonym. Ale żeby zacząć starać się o sponsorów, musiałbym posiadać dokumentację techniczną i wyjaśnić kwestię własności pojazdu. Tymczasem od roku muzeum milczy w tej sprawie.
Długa lista grzechów
Zapomniany wagon na bocznicy Dworca Zachodniego nie jest jedynym "niechcianym dzieckiem" muzeum.
- W podobnym stanie znajduje się zabytkowy elektryczny zespół trakcyjny EW51-36. Został on przetoczony na Olszynkę Grochowską, gdzie postępuje jego dalsza dewastacja. Na początku bieżącego roku w ostatniej chwili udało się uratować przed zniszczeniem kilka zabytkowych parowozów przekazanych przez Muzeum Kolejnictwa w Warszawie do Ogólnopolskiej Fundacji Ochrony Zabytków, która postawiła je na bocznicy pod Krakowem, gdzie "zaopiekowali się" nimi zbieracze złomu - wylicza Robert Dylewski.
Janusz Sankowski, dyrektor Muzeum Kolejnictwa, podkreśla, że pojazdy spod Krakowa udało się ocalić dzięki staraniom jego placówki. Przyznaje jednak, że znalezienie godnej lokalizacji dla wszystkich pociągów, które ma pod swoją opieką, jest problemem.
- U nas nie ma tyle miejsca, a nikt ich nie chce. Poza naszym terenem znajduje się obecnie 70 jednostek - ocenia. Sprawę niszczejącego w okolicy Dworca Zachodniego włoskiego wagonu motorowego dyrektor zna od lat. - Już w 1986 r., kiedy stał na Odolanach, był zdewastowany. W obecne miejsce przetoczono go w latach 90. - przypomina sobie. Zapewnia, że muzeum szuka rozwiązania problemów, o konkretach nie chce jednak rozmawiać. Być może z tym wyzwaniem będzie musiał zmierzyć się jego następca, bo Janusz Sankowski ma być dyrektorem muzeum tylko do końca roku. - Zdecydowałem się odejść, ale nie ma to nic wspólnego z tą sprawą - zapewnia. Tymczasem miłośnicy kolei o zaniedbaniach ze strony dyrektora zawiadomili Prokuraturę Okręgową w Warszawie.

* Fot. masti, commons.wikimedia.org, GFDL.