Dwie osoby zginęły, a 104 zostały ranne w wyniku zderzenia dwóch pociągów metra na stacji w centrum Rzymu. Według najnowszych informacji stan 5 pasażerów jest ciężki. Jedną z ofiar śmiertelnych jest maszynista pociągu.
Nie jest jeszcze znana dokładna przyczyna wypadku, do którego doszło w porze komunikacyjnego szczytu na stacji Vittorio Emanuele, niedaleko dworca kolejowego Termini.
Znany jest natomiast bilans zderzenia, z ogólnej liczby 118 poszkodowanych: zginęła 30-letnia kobieta, 110 osób jest rannych, w tym 5 (łącznie z maszynistą) w stanie ciężkim.
Na stojący na peronie pociąg, z którego wysiadali pasażerowie, wjechał z dużą prędkością drugi skład tej samej linii A. Ostatni wagon pierwszego pociągu został prawie całkowicie zniszczony. Strażacy rozcinali blachy we wraku, by wydobyć uwięzionych w nim ludzi.
Wszystko wskazuje na to, że przyczyną katastrofy mógł być ludzki błąd albo awaria sygnalizacji świetlnej; według relacji świadków drugi z pociągów odjechał z poprzedniej stacji na czerwonym świetle i dlatego wjechał na następny przystanek w chwili, gdy stał tam jeszcze inny skład.
Siła uderzenia była tak duża, że na stacji doszło natychmiast do awarii instalacji elektrycznej, w wyniku czego zapanowały ciemności. Utrudniło to znacznie akcję ratunkową, ale - jak podkreślili przybyli na miejsce katastrofy przedstawiciele władz miasta oraz szefowie poszczególnych służb - operacja niesienia pomocy przebiegła bardzo sprawnie.
Świadkowie wypadku relacjonują, że zderzenie pociągów było tak gwałtowne, że wielu pasażerów było przekonanych, że doszło do eksplozji bomby.

