Firma AGP Metro, wykonawca budowy centralnego odcinka II linii metra, zapewnia, że wydobywany urobek nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa. Na razie ziemia trafia do podwarszawskiej gminy Karczew.
Wykonawca na zwołanym wczoraj (20 czerwca) briefingu wyjaśniał dokładnie, co dzieje się z urobkiem z budowy metra. – Dostajemy zapytania dot. przestrzegania polityki środowiskowej. Zauważyliśmy ogólne zaniepokojenie tematem zagospodarowania odpadów. Zarzuty i niepokoje są zupełnie bezpodstawne – mówi Francesco Scaglione, kierownik kontraktu.
Jak wyjaśnia Scaglione, na budowie jest zaadaptowany system kontroli jakości firmy Astaldi – reguły dot. ochrony środowiska są znacznie bardziej rygorystyczne niż te, które narzuca polskie prawo. Co miesiąc na placach budowy odbywają się inspekcje, w ramach których kontrolowane jest przestrzeganie tych zasad. Poza tym wykonawca dokładnie ewidencjonuje wydobywany materiał. – Cały urobek jest kontrolowany przez całą drogę: od wydobycia, poprzez transport, do składowania i odzysku. Dla każdej ciężarówki wydawany jest stosowny dokument. Materiał „nie-niebezpieczny” może być ponownie wykorzystany przez firmy prawnie do tego upoważnione – mówi Scaglione.
Z uwagi na charakter budowy wyróżnia się dwa typy materiału: z wykopów stacyjnych i z tuneli. Przed rozpoczęciem prac wykonawca przeprowadził serię badań gruntu (fizycznych, chemicznych i ogólnych zagrożeń). Materiał ziemny został sklasyfikowany zgodnie z prawem polskim. – Po badaniach okazało się, że pierwsze pięć metrów to materiał z ruin Warszawy (cząstki cegieł). Ten odpad nie jest niebezpieczny. Niżej mamy już czysty grunt – mówi Scaglione. Pewien procent materiału, pochodzący np. z miejsc, w których wykonawca wzmacnia grunt, jest zanieczyszczony (w tym przypadku cząstkami cementu). Jest on składowany w odpowiednich miejscach. Selekcjonowane są także odpady toksyczne (oleje), które utylizowane są przez firmę Byś.
Budowa tuneli podlega pod prawo górnicze. Również w tym przypadku urobek jest badany i selekcjonowany. Materiały pochodzące z głębokości 15 do 20 metrów, na jakiej drążone są tunele, to czysty grunt; nie występują chemiczne zanieczyszczenia. – Są pogłoski, że grunt jest zanieczyszczany przez środki kondycjonujące: podczas drążenia iniekcjowana jest bowiem piana, konieczna przy tej technologii dla utrzymania odpowiedniego ciśnienia i kompresji powietrza przy przodku tarczy – mówi Scaglione. Jak wyjaśnia, na rynku są używane materiały ropopochodne, ale przyjęty plan kontroli Astaldi zabrania stosowania takich substancji. W zamian stosuje się droższy materiał, który jest biodegradowalny. Wydobyty urobek z tuneli jest składowany na płycie górnej stacji, bez kontaktu z gruntem. Piana po wydobyciu stopniowo zanika. Po kilku dniach grunt, już bardziej skondensowany, jest wywożony z placu budowy.
Objętość wydobywanego urobku dla całego centralnego odcinka określana jest na poziomie 2-3 mln3 materiału. Jak zapewnia wykonawca, nie jest to jakaś przesadnie duża wartość – podobne wyniki osiąga się przy budowie dróg. Na razie z budowanego tunelu z rejonu Ronda Daszyńskiego wywieziono ok. 4 tys. m3 urobku, do przewozu którego wykorzystano ok. dwustu ciężarówek. Ziemia trafia na razie do gminy Karczew, gdzie jest wykorzystywana do podniesienia terenu.