Z powodu złego stanu torowiska na Podwalu prace remontowe opóźnią się o dwa miesiąc. Aby zabezpieczyć torowisko przed zapadnięciem, zostanie ono podparte belką – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Władze miasta zakładało, że szyny tramwajowe wystarczy jedynie wyregulować. Okazało się jednak, że ich stan jest bardzo zły i nie nadają się one do dalszej eksploatacji. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” – „Szyny odchylają się zarówno w pionie, jak i w poziomie, bo nie mają oparcia. Podbudowa torowiska uległa niemal zupełnej degradacji. Wykonawca prac, firma Heilit Woerner, przekonywał, że na długości mniej więcej 300 metrów trzeba wybudować nowe torowisko. Miało to kosztować dodatkowo 1 mln zł”.
Miasto postanowiło jednak naprawić szyny znacznie taniej. W efekcie tor nie zostanie zastąpiony nowym. Na długości około 100 m podparty będzie od spodu betonową belką o przekroju 50 x 40 cm. Ma ona ustabilizować szyny. Tor wzmocniony w ten sposób ma przetrwać 10 lat.
- To bardzo trwałe rozwiązanie. Nie ma sensu na długości blisko 100 metrów robić nowy tor, zostawiając inne odcinki bez zmian. Wybraliśmy rozwiązanie, które pozwoli dostosować naprawiany fragment do pozostałych. Jak mają się wyeksploatować, to wszystkie w tym samym czasie. Wtedy będzie można przebudować całość – informuje „Gazetę Wyborczą” Wojciech Kaim, kierownik projektu z Wrocławskich Inwestycji. Remont toru będzie kosztował miasto około 70 tys. złotych.
Więcej