- Spółki kolejowe – czyli m.in. producenci wagonów, pojazdów szynowych, infrastruktury kolejowej, przewoźnicy kolejowi – to ogromny potencjał biznesowy dla całej gospodarki. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić funkcjonowanie gospodarki bez kolejnictwa - mówi "RK" E. Longin Wons, prezes Rafamet SA.
Jak ocenia Pan atrakcyjność firm działających w branży kolejowej dla inwestorów giełdowych?
E. Longin Wons, prezes Rafamet SA: Spółki kolejowe – czyli m.in. producenci wagonów, pojazdów szynowych, infrastruktury kolejowej, przewoźnicy kolejowi – to ogromny potencjał biznesowy dla całej gospodarki. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić funkcjonowanie gospodarki bez kolejnictwa. Towary, ludzi... trzeba przecież przewozić. Trzeba przewozić coraz szybciej i stąd tak dynamiczny rozwój szybkich kolei, nie tylko w Azji czy w Chinach, ale i w Europie. Branżę kolejową charakteryzuje więc ogromny potencjał biznesowy. Wydaje mi się też, że każdy ma taką wiedzę czy świadomość „naturalną”, że kolejnictwo to jest bardzo ważny element gospodarki, jej nerw. Spółkom kolejowym jest zatem łatwiej „przebić się” do inwestora giełdowego ze swoją ofertą produktową lub usługową. Efekty działalności firm kolejowych są dla każdego z nas widoczne – to na przykład nowe wagony, tramwaje itd. Firmy te są więc naturalnie bardziej atrakcyjne dla potencjalnych inwestorów, którzy łatwiej inwestują w przemysł „prawdziwy” niż w ten, który – choć jest bardzo perspektywiczny i rozwojowy, jak na przykład biotechnologie, informatyka, Internet – to jednak nie do końca dla nich zrozumiały.
Powszechnie uważa się, że rynek kolejowy jest bardzo upolityczniony. Kilka lat temu można było nawet usłyszeć opinię, że „kolej jest toksycznie polityczna”. Czy zgadza się Pan z takim poglądem? Czy taka sytuacja wpływa na działalność podmiotów branżowych?
W wielu państwach świata, nie tylko w Polsce, koleje są podmiotami państwowymi, a więc są w pewien sposób upolitycznione. Chcąc nie chcąc, każda firma państwowa działa bowiem w strukturach administracji publicznej. Tworzy się w ten sposób moloch administracyjny. Z własnego doświadczenia wiemy, że w wielu państwach świata taka struktura molocha jest mniej efektywna, mniej wydajna, bardziej skostniała, bardziej skłonna do przesuwania decyzji. Polskie struktury nie są inne niż struktury całego świata. Kiedyś upolitycznienie rynku kolejowego było bardziej zauważalne. Dziś pozyskiwanie kontraktów od przedsiębiorstw państwowych odbywa się na zasadach przetargów, organizowanych w oparciu o przepisy związane z zamówieniami publicznymi. To jakby odpolitycznia cały proces podejmowania decyzji i dokonywania wyborów dostawców maszyn czy urządzeń dla kolei. Ale odpowiadając konkretnie na Pana pytanie, to najbardziej specyficzna sytuacja jest w Chinach oraz Indiach.
Czy giełda to dobry sposób na uzyskanie kapitału dla firm kolejowych? Czy ma też swoje złe strony?
Giełda jest miejscem, w którym można pozyskać kapitał na dalszy rozwój i w tym sensie jest dobrym miejscem również dla spółek kolejowych. Ale warto pamiętać, że obecność firmy na giełdzie wiąże się też z pewnymi trudnościami, jak chociażby w postaci przestrzegania obowiązków informacyjnych. Giełdowa spółka jest zobowiązana do informowania o istotnych wydarzeniach w swojej działalności. To nic innego, jak poddanie pod publiczny osąd swoich decyzji i niestety ułatwienie konkurencji dostępu do takich informacji, jak np. poziom kontraktowych cen. Należy również pamiętać, że pozyskanie kapitału wiąże się najczęściej z rozproszeniem akcjonariatu, co prowadzi czasami do konieczności godzenia odmiennie artykułowanych interesów głównych akcjonariuszy, nie zapominając nigdy o mniejszościowych i drobnych inwestorach.
Jakie możliwości dało wejście na giełdę RAFAMET-owi ? I z jakimi ograniczeniami lub obowiązkami wiąże się działalność firmy giełdowej?
RAFAMET jest spółką rynku publicznego od 1996 roku. Przypomnę, że byliśmy pierwszą w Polsce firmą, która otworzyła rynek CeTO S.A. w Warszawie, dziś funkcjonujący pod nazwą Catalyst i zajmujący się wyłącznie rynkiem obligacji. Ale w roku 1996 był to alternatywny rynek pozagiełdowy, który skupiał kilkanaście spółek, a RAFAMET – oprócz tego, że był pierwszą firmą notowaną na tym rynku i to przez kilka miesięcy jedyną. W ostatnim dobrym okresie koniunktury gospodarczej, a więc w roku 2007, RAFAMET przeniósł notowania swoich akcji na rynek Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Zmiana rynku notowań połączona została z emisją nowych akcji spółki. W ten sposób udało nam się pozyskać dodatkowe pieniądze na rozwój firmy. Obecność na giełdzie wiąże się jednak dla nas z pewnymi trudnościami. Jak już mówiłem, jako giełdowa spółka mamy obowiązek informowania rynku o istotnych zdarzeniach. W ten sposób musimy ujawniać, z kim kooperujemy, jaka jest wartość realizowanych kontraktów. Dla nas, jako firmy operującej na rynku niszowym i realizującej zamówienia jednostkowe, to spore utrudnienie, bo przecież konkurencja nie śpi... To najistotniejsze ograniczenie wynikające z obecności na GPW. Nauczyliśmy się być firmą publiczną. Wypracowaliśmy pewną kulturę organizacyjną i procedury postępowania wynikające z tego statusu. Obecność na giełdzie to również korzyści. Inaczej jesteśmy chociażby postrzegani przez zagranicznych partnerów biznesowych. To pewna wartość marketingowa.
Więcej na temat GPW i spółek kolejowych w listopadowym numerze "Rynku Kolejowego". Zapraszamy do prenumeraty lub salonów Empik