Władze Miechowa starają się, by na przystanku zatrzymywał się pociąg ekspresowy. Choć to ta sama trasa, która prowadzi przez Włoszczowę, PKP odmawiają.
Samorządowcy z Miechowa od lat zabiegają o to, by na stacji w tej miejscowości zatrzymywał się pociąg ekspresowy relacji Kraków - Warszawa. Ten sam, który dzięki zabiegom wicepremiera Przemysława Gosiewskiego staje na wybudowanej stacji w słynnej już na cały kraj Włoszczowie.
W zeszłym roku z interpelacją w sprawie Miechowa wystąpił w Sejmie poseł PSL Wiesław Woda. -Dostałem odpowiedź, że to się nie kalkuluje i przystanku nie będzie. Nadal twierdzę, że przystanek w Miechowie jest bardziej zasadny niż w mniejszej Włoszczowie, gdzie wydano aż 3 mln zł -podkreśla Woda. -W Miechowie nie trzeba żadnych nakładów. Jest stacja, perony i tory - wylicza. Zapowiada, że niebawem wyśle do władz państwowych kolejny list. -Ekspres zabierałby pasażerów nie tylko z Miechowa, ale i z okolicznych powiatów - mówi starosta miechowski Mieczysław Bertek. - Teraz do Warszawy jedzie się od nas pięć godzin. Ekspresem byłoby dwa razy szybciej.
Jego starania wspiera też burmistrz Krzysztof Świerczek. -Według PKP zatrzymanie ekspresu wydłuży czas przejazdu do Warszawy. Ale kolej ma w planie modernizację torów, więc w okolicach Miechowa ekspres pojedzie nie 50 - 60, ale 100 - 110 km na godzinę. Nadrobi więc te trzy minuty postoju - przekonuje. Jak twierdzą miejscowi pracownicy kolei, ze znalezieniem pasażerów nie byłoby kłopotu. -Na nocny pospieszny do Warszawy sprzedaję po 30 - 40 biletów. Gdyby ekspres tu stawał, to by chętni się znaleźli. Ludzie o to pytają - mówi "Rz" kasjer na dworcu w Miechowie.
Co na to sami mieszkańcy? - Przystanek to dla nas otwarcie na świat. Ale nie mamy swojego Gosiewskiego, który by sprawę załatwił. Nasi posłowie nie mają siły przebicia - twierdzą spotkani na dworcu Marzena i Piotrek, młodzi miechowianie.

* W Miechowie jest stacja, perony i tory. Ale PKP nie chcą, by zatrzymywał się tam pociąg ekspresowy (fot. Piotr Guzik)