Trzy główne dworce kolejowe: w Gdańsku, Sopocie i Gdyni zostały ewakuowane wczoraj wieczorem po tym, jak policja otrzymała informację, że na każdym z nich podłożono ładunki wybuchowe. Dziś 11 paczek rzekomo zawierających ładunki wybuchowe znaleziono w różnych punktach Warszawy. Ich sprawdzanie sparaliżowało ruch w znacznej części miasta.
Zamiast bomb pirotechnicy znaleźli atrapy - w Gdyni paczkę wypełnioną papierosami. Około 22 w Gdańsku zatrzymano Andrzeja R., który podejrzewany jest o wywołanie fałszywego alarmu i podłożenie imitacji. Około godz. 18 dziennikarz jednej z gazet poinformował policję, iż otrzymał informację, że na gdyńskim dworcu głównym PKP w szafce bagażowej znajduje się bomba. Kilka minut później policja odgrodziła część dworca, w której mieszczą się szafki. Sprowadzono psa, który sześciokrotnie zatrzymywał się przy jednej z nich.
Wówczas zapadła decyzja o ewakuacji dworca, wstrzymaniu ruchu na torze znajdującym się najbliżej budynku i wezwaniu pirotechnikow. W ciągu godziny psy wytropiły podobne materiały również na dworcach w Gdańsku i Sopocie. - W Gdyni zawartość wskazanej przez psa szafki pirotechnicy wysadzili wewnątrz gmachu - mówi kom. Dariusz Kaszubowski, rzecznik policji w Gdyni. - Ale w paczce były tylko papierosy i papiery.
Podejrzany pakunek z Sopotu został przez pirotechników wywieziony na poligon. Dopiero po północy ta sama ekipa specjalistów mogła zająć się znaleziskiem w Gdańsku.
-Około godz. 22 zatrzymaliśmy 40-letniego Andrzeja R. z Gdańska, który odsiadywał już wyrok za posiadanie materiałów wybuchowych - poinformowała mł. asp. Marta Rytwińska z biura prasowego KWP w Gdańsku. Do późnych godzin nocnych mężczyzna składał wyjaśnienia.
Andrzej R., zatrzymany dzisiaj w nocy w związku z podejrzeniem o spowodowanie alarmu bombowego na dworcach w Gdyni, Gdańsku i Sopocie, będzie badany psychiatrycznie. Mężczyzna jest znany policji, bowiem odsiadywał już wyrok za posiadanie materiałów wybuchowych.
Policja jest pewna, iż to Andrzej R. podłożył paczki na dworcach. Został on wskazany przez dziennikarza jednej z trójmiejskich redakcji, do którego zadzwonił z informacją o podłożonych przez siebie bombach. Gdańska policja zatrzymała mężczyznę w jego mieszkaniu około godz. 22.
Informacja o 11 podłożonych ładunkach wybuchowych sparaliżowała dziś ruch w znacznej części Warszawy. Alarm okazał się fałszywy. Stołeczna policja prosi o kontakt warszawiaków, którzy widzieli osobę lub osoby zostawiające podejrzane pakunki.
Jak poinformował Andrzej Browarek z Biura Prasowego Komendy Stołecznej Policji, policjanci rano otrzymali informację od mieszkańców, że w 11 miejscach Warszawy m.in. na przystankach autobusowych, pozostawiono reklamówki z paczkami w środku.
Policja podjęła działania sprawdzające, czy nie są to ładunki wybuchowe, dlatego w wielu miejscach miasta pojawili się policyjni pirotechnicy i funkcjonariusze innych służb. Jak do tej pory w 6 wypadkach okazało się, że jest to głupi żart.
Biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji podało, że paczki były ponumerowane i potwierdziło ich liczbę - 11.
Informacja o ładunkach utrudniła ruch m.in. na Moście Poniatowskiego. Około godz. 8.00 policja wstrzymała tam ruch na kilkadziesiąt minut.
Według oficera prasowego śródmiejskiej policji Tomasza Oleszczuka, w Śródmieściu były sygnały o ładunkach pirotechnicznych w trzech miejscach: na Rondzie Dmowskiego, Rondzie De Gaulle'a i na Placu Bankowym. Wszystkie okazały się fałszywe. Według Oleszczuka, ok. godziny 9.30 w Śródmieściu odblokowano ruch. Jednak po 10.00 centrum stolicy nadal było zakorkowane.
Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Mariusz Sokołowski zaapelował do mieszkańców stolicy, którzy widzieli osobę lub osoby zostawiające podejrzane pakunki o zgłaszanie tego policji. W tej sprawie można dzwonić nawet pod numer 997.
Rzecznik zapewnił, że policja postara się jak najszybciej sprawdzić wszystkie zgłoszenia, ale "nie kosztem dokładności". Dlatego prosił warszawskich kierowców o cierpliwość i wyrozumiałość dla działań policji.
Na Pradze-Południe nadal jest blokada ruchu - powiedziała Alina Wądołkowska - oficer prasowa komendy tamtejszej policji.