Oddala się perspektywa budowy szybkiej kolejki naziemnej. Radni Warszawy na ostatniej sesji sprzeciwili się powołaniu spółki, która miałaby uruchomić naziemne metro. Miasto bowiem chciało ją powołać bez udziału PKP - informuje "Życie".
Warszawskie gazety już kilka miesięcy temu triumfalnie doniosły, że podwarszawskie miejscowości wkrótce połączy ze stolicą szybka kolej miejska. Uchwała powołująca spółkę, do realizacji inwestycji, miała być czystą formalnością. Stało się jednak inaczej - radnych PO i SLD zaniepokoił fakt, że w projektowanej spółce kolejowej nie ma miejsca dla... PKP.
W spółce 50 procent udziałów miało objąć miasto, pozostałe - Metro i Tramwaje Warszawskie. Eryk Pyra, dyrektor wydziału nadzoru właścicielskiego w urzędzie miasta, na ostatniej sesji próbował przekonywać, że stworzenie takiej, a nie innej spółki będzie dla stolicy opłacalne. Jej pracownicy, już zatrudnieni w urzędzie miasta, mieliby bowiem pracować społecznie. Spółka miałaby zajmować jedno, nieduże pomieszczenie w zaprzyjaźnionej z miastem firmie.
Radnych słowa Pyry zaniepokoiły. Padły argumenty, że prezesi pracujący w spółce społecznie tak naprawdę byliby podwójnie finansowani przez urząd miasta. Poza tym pracując na takich zasadach nie braliby pełnej odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
- Zastanawiam się, czy miasto chce utworzyć poważną spółkę, czy raczej firmę - krzak - mówił na ostatniej sesji radny Andrzej Golimont.
Swoimi wątpliwościami dzieli się też Maria Bernacka - Rheims, entuzjastka szybkiej kolejki. - Tworzenie spółki przez miasto dla kolei bez kolei jest co najmniej kuriozalne - komentuje.Zamiast zająć się rewitalizacją Warszawy Głównej i obwodnicy kolejowej wewnątrz Warszawy, by umożliwić dojazd do centrum, tworzy się "nowotwór"
- spółkę dla jednej linii. A to budzi wątpliwości, czy chodzi o poprawę komunikacji, czy spekulowanie na atrakcyjnych terenach - dodaje.
Nowa spółka miała zorganizować transport przy wykorzystaniu istniejących linii kolejowych, które połączą Warszawę z Otwockiem i Grodziskiem Mazowieckim w pierwszej kolejności oraz - w kolejnych etapach - z Błoniem, Nowym Dworem Mazowieckmi, Tłuszczem, Mińskiem Mazowieckim i Zalesiem Górnym. Inwestycja miała ruszyć wiosną tego roku.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że i tym razem nie dojdzie do skutku. Pierwsze projekty włączenia kolei w miejski system komunikacji sięgają początków minionego stulecia. Inwestycja była bliska realizacji w połowie lat 90.
W 2000 r. PKP podpisały porozumienie z samorządami, w tym warszawskim, w którym obie strony wyraziły chęć współpracy. Dziś władze miasta wracają do tych projektów. Na razie bez powodzenia.