W tym tygodniu planowane jest uruchomienie nowej trasy tramwajowej na Moście Północnym w Warszawie. Pasażerom nie podoba się pomysł dodatkowych przesiadek do tramwajowego „ogryzka”. Leszek Ruta, dyrektor ZTM-u, odpowiada: chcemy uatrakcyjnić tramwaj, będzie mniej zatłoczony, a przesiadki będą wygodne.
Nowa linia, dwójka, połączy przystanek Stare Świdry z Młocinami. Na jej trasie znajdą się tylko cztery przystanki, łącznie z końcowymi. W tej chwili osiedla na Tarchominie i Nowodworach jednak lepiej, w drodze do metra, obsługują autobusy. Zarząd Transportu Miejskiego zdaje sobie sprawę z mankamentów nowej trasy. – Oczywiste, że to jest jakiś ersatz. Ten tramwaj zacznie pracować właściwie, gdy dojedzie co najmniej do Mehoffera – mówi Leszek Ruta, dyrektor ZTM-u, w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym”. Przekonuje zarazem, że uruchamianie tak często jeżdżącej linii (co pięć minut) jest potrzebne i zasadne. – To jest krótki bardzo odcinek. Jest zasadne, linię trzeba wykorzystać. W całej skali układu komunikacji nie ma to aż takiego znaczenia – przekonuje Ruta.
Mimo wszystko zarządca komunikacji chce zachęcić mieszkańców do korzystania z tramwaju, stąd zapowiadane zmiany w układzie linii autobusowych i skierowanie bądź skrócenie ich do przystanku przesiadkowego. – Chcemy dostosować linie autobusowe, żeby uatrakcyjnić tramwaj. Budujemy jeden przystanek, by dogodnie się przesiąść w drodze do Młocin. A na Młocinach przesiadki są bardzo dobre. Mieszkańcy, którzy mają najbliżej, czyli rejon Porajów, to na pewno z tego skorzystają, bo autobusy ekspresowe, które przyjeżdżają z Tarchomina, są tak zatłoczone w tym rejonie, że ciężko do nich wsiąść – twierdzi Leszek Ruta, dyrektor ZTM-u. Teraz będzie jeszcze trudniej – jedną z zapowiadanych zmian jest ograniczenie częstotliwości jeżdżącej w porannym szczycie linii E-4 – autobusy będą pojawiać się na przystankach co 10, a nie co 5 minut.
ZTM rozważał początkowo skierowanie linii tramwajowej z Mostu Północnego do pętli Metro Marymont z obawy o niską frekwencję na nowej linii. Kluczowy jest tu brak dogodnego przystanku przesiadkowego na Tarchominie. – Początkowo chcieliśmy go zlokalizować w tunelu, ale nie zgodził się na to inżynier ruchu. Tam rzeczywiście jest dosyć duży ruch indywidualny. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. W tej chwili osiągnęliśmy kompromis z inżynierem ruchu i trochę przesunęliśmy ten przystanek – mówi Leszek Ruta. To z kolei umożliwiło skierowanie tam części linii autobusowych i stworzenie dogodnej przesiadki (po schodach).
Tramwaje Warszawskie dostaną ogólnie mniej środków niż w roku poprzednim. Jak zapewnia dyrektor ZTM-u, uruchomienie nowej trasy nie odbędzie się jednak kosztem innych linii. – Mamy umowę wieloletnią z Tramwajami Warszawskimi i nie ma tego problemu. Spółka dostanie mniej pieniędzy głównie z tego powodu, że nie udało się uruchomić Powstańców Śląskich i pełnego Tarchomina – wyjaśnia Leszek Ruta.