Najpierw listopad, potem marzec, teraz 11 lipca. Data pierwszego odjazdu Kolei Izerskiej na odcinku Szklarska Poręba – Harrachov co jakiś czas ulega znacznemu przesunięciu. Prace budowlane mają zakończyć się w maju tego roku. Pozostają jednak kwestie formalno–prawne związane z przejściami granicznymi i zabezpieczeniem kabotażu – informuje portal investmap.pl.
Obecnie największą przeszkodę stanowią skomplikowane uwarunkowania prawne. Zgodnie z prawem unijnym każdy kraj ma prawo do zawieszenia działania Układu z Schengen. Polskie władze planują skorzystać z tej możliwości, czyli przywrócenia kontroli granicznej podczas Euro 2012.
Obok przejść granicznych istnieje także pojęcie stacji granicznych,.Stacje Szklarska Poręba – Harrachov nigdy dotąd nie funkcjonowały. Na mocy umowy międzyrządowej Polski z Czechami trzeba by było wprowadzić właśnie takie stacje graniczne. Wówczas, w przypadku zawieszenia Układu z Schengen przez jedno z dwóch powyższych państw, pociągi nadal będą kursowały. Drugą kwestią, pozostającą do rozstrzygnięcia to tzw. kabotaż.
Na trasie Jelenia Góra – Szklarska Poręba – Harrachov zjawisko kabotażu może wystąpić na skutek tzw. przewozu wewnętrznego. W przypadku polskiego przewoźnika stanie się to, gdy pasażer wsiądzie w Korenovie i wysiądzie w Harrachovie.
Później pozostanie już tylko kwestia wyboru przewoźnika. Władze województwa mają dwa wyjścia: albo wybrać spółkę Przewozy Regionalne, albo Koleje Dolnośląskie. Oba podmioty należą do Urzędu Marszałkowskiego. Przesunięcie w czasie, pomijając kwestie prawne, wiąże się również z wprowadzeniem na tę linię tylko polskiego przewoźnika. Prawdopodobnie nie będzie tam funkcjonował żaden czeski przewoźnik - czytamy na portalu Jelonka.com.
Więcej