Czy władze Warszawy ustawiły przetarg na zakup wagonów Szybkiej Kolei Miejskiej? Na wniosek warszawskiej Platformy Obywatelskiej zbadają to Najwyższa Izba Kontroli i prokuratura.
Na sześć przebudowanych składów SKM władze Warszawy wydały w zeszłym roku 55 mln zł. Przetarg wygrały nowosądeckie Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego (dziś - Newag) należące do Zbigniewa Jakubasa. Miesiąc temu "Rzeczpospolita" podała, że przetarg mógł być ustawiony. Gdy go rozstrzygano, wiceprezydentem Warszawy odpowiedzialnym za komunikację był Andrzej Urbański, dzisiejszy szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Urbański zna Jakubasa z czasów, gdy w 1997 r. był redaktorem naczelnym "Życia Warszawy". Do 2000 r. dziennik ten należał do dzisiejszego właściciela Newagu. SKM długo mogła liczyć na przychylne artykuły w tej gazecie.
W przetargu na wagony konkurencja narzekała na sztywne warunki. Firma Siemens wytykała, że na tego typu projekty potrzeba co najmniej kilku miesięcy, a miasto chciało go dostać w miesiąc. Ofertę zdążyła złożyć tylko firma Jakubasa. Czy wiedziała wcześniej, że Warszawa złoży takie zamówienie?
- Nic podobnego. Urbański nie nadzorował tej sprawy. Za zakup wagonów odpowiadał Sławomir Skrzypek, wiceprezydent odpowiedzialny za inwestycje - mówi Marek Trosiński, szef kontrolerów ratusza.
Jest też inny zarzut do przetargu. Warszawa kupiła wagony przestarzałe zbudowane na konstrukcji z odzysku i silnikami wymontowanymi z wycofanych pociągów kolejki trójmiejskiej. Jerzy Obrębski, prezes SKM, przyznaje, że wagony nie należą do nowoczesnych. - Ale inni producenci każą sobie płacić nawet dwa razy tyle. W naszych warunkach kupowanie supernowoczesnych wagonów nie ma sensu, bo kolej ma przestarzałą infrastrukturę - twierdzi Jerzy Obrębski.
Działaczy warszawskiej PO to nie przekonuje. Dlatego ich szefowa Małgorzata Kidawa-Błońska złożyła prośbę o zbadanie sprawy przez ministra sprawiedliwości i NIK. Dostała zapewnienia, że obie instytucje zbadają przetarg. Do połowy marca stanowisko w tej sprawie ma zająć prokuratura apelacyjna. Potem sprawę prześwietli NIK.
- Zakup wagonów dla SKM to chybiona inwestycja. Te pociągi kursują rzadko, docierają tylko do granic miasta. Jeżdżą puste, choć wydano na nie mnóstwo pieniędzy - mówi Maciej Białecki, wiceprzewodniczący warszawskiej Platformy.