Za nielegalne praktyki wobec swoich pasażerów spółka PKP Przewozy Regionalne może zapłacić dotkliwą karę równą 10 proc. jej ubiegłorocznych przychodów. UOKiK oficjalnie zarzucił kolei to, co jej pasażerowie mogli wyrażać tylko w bezsilnym gniewie - naruszenie zbiorowych praw konsumentów.
Kiedy była minister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska wybrała się ostatnio ekspresem do Berlina, na miejscu wstydziła się wysiąść z pociągu. - Wagon się rozlatywał, toaletę czuć było z daleka. Muzyk i lider zespołu Piersi Paweł Kukiz denerwuje się na samo wspomnienie podróży pociągiem. - Kasjerka sprzedała nam bilety bez miejscówek, choć mówiłem, że to Intercity. Konduktor na oczach innych pasażerów kazał mnie i mojej rodzinie wysiąść z pociągu. Potraktował nas jak złodziei - mówi. Podobnie jak wielu innych poniżonych, zlekceważonych albo jawnie oszukanych pasażerów kolei nie próbował jednak interweniować. - Kolej to monopolista, może robić co chce - mówi muzyk. Socjolog prof. Paweł Śpiewak w ramach protestu w ogóle zrezygnował z podróżowania PKP. - Wsiadając do polskiego pociągu, należałoby założyć kombinezon ochronny. Wszechobecny brud, obskurne dworce przypominające targowiska albo noclegownie to standard - wylicza jednym tchem.
O tym, że "Polacy mają prawo do czystych dworców i szybkiej kolei", mówił w swoim expose w listopadzie sam premier Donald Tusk. Jednak sytuacja na polskich dworcach i w pociągach jest taka, że zniecierpliwiony skargami pasażerów Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił sprawdzić, czy kolej nie narusza zbiorowych praw konsumentów.
Na pierwszy ogień poszedł regulamin spółki PKP Przewozy Regionalne. Kontrola wykazała, że zapisy regulaminu na trasach do 100 km ograniczają prawa podróżnych. - Postawiliśmy przedsiębiorstwu zarzut stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa konsumentów - mówi dyrektor UOKiK w Katowicach Maciej Fragsztajn.
Kontrolerzy nie zaakceptowali tego, że podróżni podczas jazdy mogą wymienić bilet tylko pod warunkiem, że nowy będzie droższy. Ani tego, że pasażerowie, którzy wsiadali do pociągu nie na tej stacji, która jest zapisana na bilecie jako początkowa, tylko na dalszej, muszą nie tylko kupować nowy bilet, ale za stary nie zwraca się im pieniędzy. Nie do przyjęcia okazała się również powszechna praktyka odmowy zwrotu pieniędzy za niewykorzystany bilet, jeśli zostaje oddany w dniu, na który został wykupiony.
Postępowanie będzie się toczyć do września. Jeśli zarzuty się potwierdzą, a kolej nie zrezygnuje ze swoich bezprawnych praktyk, prezes UOKiK może też nałożyć na PKP Przewozy Regionalne karę równą 10 proc. ubiegłorocznych przychodów firmy. Zagrożenie karą nie wyprowadza jednak kolei z równowagi. - Poczekajmy, aż postępowanie się zakończy, mamy swoje argumenty - mówi spokojnie rzecznik PKP Przewozy Regionalne Paweł Ney. Tymczasem, jak ustaliliśmy, kontrola regulaminu to dopiero początek. - Nie wykluczamy kolejnych postępowań. Ostatnio dostajemy bardzo wiele telefonów i e-maili - mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK w Warszawie.