Ze Zbigniewem Chlebowskim, posłem PO, rozmawiał Mariusz Staniszewski z dziennika \"Polska\".
Mariusz Staniszewski: Premier Tusk zapowiedział, że nie będzie już latał samolotem rządowym, a rejsowymi maszynami LOT-u. A co będzie, jeśli negocjacje w Brukseli przedłużą się? Odwoła lot czy będzie czekał na lotnisku na następny samolot?
Zbigniew Chlebowski: Premier będzie korzystał z samolotów rejsowych wszędzie tam, gdzie to będzie możliwe. Jeżeli będzie to miało wpływ na jego pracę, na międzynarodowe kontakty, na terminy i negocjacje, wtedy będzie latał samolotem rządowym.
M.S.: Jaki to procent lotów?
Z.Ch.: Nie mam pojęcia.
M.S.: Kiedyś na rejsowe samoloty przesiadł premier Węgier. Wywołał konsternację, gdy podczas unijnych rozmów nerwowo patrzył na zegarek.
Z.Ch.: Premier Tusk jest człowiekiem odpowiedzialnym. Jeśli trzeba będzie długo negocjować, środki transportu nie będa miały dla niego żadnego znaczenia.
M.S.: Może nawet wracać z Brukseli pociągiem?
Z.Ch.: Nie byłoby z tym problemu.
M.S.: Albo samochodem, jak na pierwsze posiedzenie Sejmu?
Z.Ch.: Jeśli zajdzie taka potrzeba.