Ostatnie dwa lata były dla TK Telekom czasem zmian organizacyjnych, które miały doprowadzić spółkę do stanu, w którym posiadać będzie względnie wysoką wartoŚć rynkową. Wszystko wskazuje na to, że się udało. Na tyle dobrze, że powstaje pytanie, czy rzeczywiŚcie warto ją prywatyzować?
Spółka dopiero niedawno otrzymała to, co przesądza o jej wartoŚci – jedną z największych sieci telekomunikacyjnych w kraju. – Linie Światłowodowe otrzymaliŚmy dopiero w połowie 2010 r. Zgodnie z decyzją PKP SA, mieliŚmy otrzymać majątek pod warunkiem, poprawy kondycji i osiągnięcia zdolnoŚci do samofinansowania. Chodziło o to, żeby TK Telekom nie przejadała kapitału – tłumaczy Sebastian Witecki, członek zarządu spółki. Na przestrzeni dwóch lat, od momentu powołania nowego zarządu, spółka przeszła restrukturyzację. Warto uŚwiadomić sobie, że chodzi o ponad 30 tys. km kabli miedzianych i Światłowodowych (długoŚć linii Światłowodowych to około 6800 km), o pojemnoŚci 1,7 Tb/s, docierających do wszystkich miast, przez które biegną linie kolejowe. – Często, zwłaszcza w dużych miastach, kable TK Telekom docierają do samego centrum, stanowiąc bardzo cenną zdobycz dla kogoŚ, kto chciałby szybko poszerzyć swoją własną siec telekomunikacyjną – mówi Tomasz Pałaszewski, ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Aportowanie majątku spółce TK Telekom oznacza, że osiągnęła ona wystarczającą samodzielnoŚć. Na dowód tego zarząd spółki przytacza poprawę skutecznoŚci przetargowej. – W 2010 r. nasza spółka była w stanie wygrać mniej więcej 13% przetargów, w roku 2011 nasza skutecznoŚć wyniosła ponad 50%, wygrywamy ponad połowę przetargów, w których startujemy – podkreŚla Andrzej Panasiuk, prezes TK Telekom, dodając, że jest to efekt restrukturyzacji, którą spółka przeszła w ostatnim czasie.
Cały artykuł w najnowszym numerze miesięcznika "Rynek Kolejowy" 02/2012. Zapraszamy do prenumeraty lub salonów Empik.