Mimo wielu kontrowersji władze Warszawy zaakceptowały ostatecznie ofertę Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego z Nowego Sącza. Była to jedyna firma, która zgłosiła się na przetarg. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, sześć zmodernizowanych elektrycznych składów typu EN57 za rok ma zacząć jeździć w barwach spółki Szybka Kolej Miejska z Falenicy przez Śródmieście do Dworca Zachodniego.
Warszawa ma za nie zapłacić 55 mln zł, czyli ok. 9 mln zł za jeden pociąg. Cena ta wzbudza jednak wątpliwości małopolskich kolejarzy. W liście do "Gazety" określają tę propozycję jako skok firmy z Nowego Sącza na kasę stolicy - pisze Gazeta Wyborcza. Przywołują oni koszt wykonanych niedawno modernizacji zestawów EN57, który wyniósł zaledwie 1,5 mln zł.
Problem w tym, że planowana modernizacja dla SKM ma być o wiele bardziej kompleksowa i obejmie kompletną przebudowę pudła. To z kolei budzi wątpliwości, czy nie warto było dołożyć nieco pieniędzy i kupić nowe składy, choć jak wiadomo, na warunki zadane przez SKM w przetargu nie przystał żaden inny producent.
Z krytyką nie zgadza się Jacek Poniewierski, pełnomocnik zarządu SKM. Uważa, że zaproponowana cena wcale nie jest zawyżona. - Ze starego pociągu niewiele zostanie. Diametralnie zmieni się wygląd zewnętrzny i wewnętrzny. Pasażerowie zobaczą nowoczesny skład nieco przypominający szybki pociąg TGV. Wewnątrz zostanie zamontowana m.in. klimatyzacja, kamery, wygodnie siedzenia i elektroniczne wyświetlacze - zapewnia.
Według nieoficjalnych informacji cenę modernizacji może podnosić wysoka cena, jaką za stare EN57 zażądały od ZNTK w Nowym Sączu Przewozy Regionalne, właściciel niemal wszystkich kursujących w Polsce ezt tego typu.
Umowa z ZNTK ma zostać podpisana jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia.