Zaplanowany przez rząd Francuski na poniedziałek "dzień solidarności" okazał się dniem strajków i niezgody. 27 lokalnych systemów transportowych zawiesiło funkcjonowanie a w 70 wystąpiły kłopoty komunikacyjne. Bez zakłóceń działało SNCF - wprawdzie część pracownikó wzięła tego dnia urlop, lecz tym, którzy zostali dyrekcja zapłaci według świątecznych stawek.
Rząd zakładał, że wpływy z podatków zebranych dzięki likwidacji jednego z 11 świąt państwowych (ok. 2 mld EUR) zasiliłyby fundusz opieki zdrowotnej dla osób starszych. Dwa lata temu w czasie sierpniowej fali wyjątkowych upałów, z gorąca umarło ok. 15 tys. osób z tego większość - właśnie w starszym wieku. Wywołało to krytykę rządu, za to że nie potrafił zapobiec tragedii.
Obecnie jednak większość Francuzów wydaje się przeciwna wykreśleniu Zielonych Świątek z kalendarza dni wolnych od pracy. Rządowy projekt przechrzczono na "dzień darmowej pracy" o czy poinformowały stosowne transparenty protestujących. Rzecznik rządu określił niepokoje społeczne jako naturalną reakcję na odebranie dnia wolnego, jednak w opinii komentatorów, konflikt społeczeństwa z rządem to przede wszystkim zły omen dla wyniku referendum konstytucyjnego zaplanowanego na 29 maja.