W czwartek związkowcy z Sierpnia '80 ogłosili, że wolno im zorganizować strajk motorniczych. Szefowie Tramwajów Warszawskich twierdzą jednak, że będzie on nielegalny
- pisze Gazeta Wyborcza.
Choć wciąż nie ma oficjalnych wyników sondażu wśród motorniczych, według Grzegorza Kupisa, wiceprzewodniczącego związku Sierpień '80, ogromna większość głosujących (ok. 90 proc.) opowiedziała się za strajkiem. Referendum jest ważne, bo wzięło w nim udział 51 proc. głosujących. - Liczymy, że teraz zarząd przyzna wreszcie dodatkowe pieniądze - spodziewa się Grzegorz Kupis.
Związek chce, by płace motorniczych wzrosły o 10 proc. Teraz zarabiają średnio 2-2,2 tys. zł na rękę.
Według dyrekcji Tramwajów Warszawskich frekwencja nie przekroczyła 50 procent zatem strajk będzie nielegalny. Zdaniem Maciej Jóźwnika z zarządu spółki, związkowcy popełnili błąd obliczając frekwencję bo odnieśli wyniki do liczby obecnych w dniu głosowania. Tymczasem ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych mówi wyraźnie o połowie wszystkich zatrudnionych.
Związkowcy twierdzą, że dysponują opiniami prawnymi korzystnymi dla siebie. Według Macieja Jóźwika spółki w tym roku na pewno nie będzie stać na podwyżki, a każdy dzień strajku to około miliona złotych strat. Inicjatywy Sierpnia '80 nie popiera większość pozostałych związków zawodowych w Tramwajach Warszawskich. - Niedawno przekonaliśmy się, że sytuacja finansowa spółki rzeczywiście jest nie najlepsza
- powiedział Gazecie Henryk Boether z "Solidarności".
Gazeta sprawdziła, ile motorniczowie zarabiają w innych miastach: Kraków - 2-2,5 tys. zł (netto), Poznań - średnio 2,3 tys. zł (z krótkim stażem mniej - ok. 1,8 tys. zł na rękę).