O planach przedsiębiorstwa na 2008 rok, przyszłym kształcie rynku oraz pracach nad nową lokomotywą towarową, \"Rynek Kolejowy\" rozmawiał z prezesem zarządu, dyrektorem naczelnym Zakładów Naprawczych Lokomotyw Elektrycznych SA w Gliwicach.
"Rynek Kolejowy": W najbliższym czasie PKP Cargo będzie zmuszone przekazać poważne środki na naprawę i modernizację lokomotyw, jeśli chce kontynuować skuteczną konkurencję z przewoźnikami prywatnymi. Jakie perspektywy stoją Pana zdaniem przed rynkiem modernizacji i naprawy lokomotyw w 2008 roku?
Hubert Stępniewicz, prezes zarządu ZNLE w Gliwicach: Uważam, że przyszłość sektora jest w tej chwili bardzo jasna. Po latach regresu jest szansa, żeby polskie zakłady, które świadczą usługi na rzecz przewoźników kolejowych, odzyskały „rumieńce” i zwiększały sprzedaż rozwijając swoją działalność. Dotyczy to zarówno segmentu lokomotyw, spalinowych i elektrycznych, jak i wagonów. Oczywiście nie należy się zachłystywać perspektywami, lecz trzeba się do nich dobrze przygotować, bo chwilowa nadwyżka popytu nad podażą nie zmienia faktu, że tylko dobre przedsiębiorstwa za kilka lat utrzymają się na rynku. Konsolidacja firm z tej branży też będzie postępowała. Należy z dużym rozmysłem i zastanowieniem planować swoją przyszłość.
RK: Czy w związku z tym nie obawia się Pan zaostrzenia konkurencji w branży?
H.S.: Widzimy, że nie żyjemy w próżni. Mamy konkurencję „tuż za miedzą”, słowacką i czeską gdzie działają zakłady mające podobny profil działalności jak my. Przede wszystkim mamy jednak naszych krajowych konkurentów – nie jesteśmy jedyną firmą, która naprawia i modernizuje lokomotywy elektryczne. Z naszego punktu widzenia istotne jest to, żeby tak zmieniać własną organizację i tak rozwijać nowe produkty, aby być tymi pierwszymi, aby narzucać tempo branży.
RK: W ZNLE trwają obecnie prace nad nową lokomotywą przeznaczoną na polski rynek.
H.S.: E6ACT to lokomotywa, której profil techniczny i funkcjonalny jest dopasowany do polskiego rynku. Przez długi czas analizowaliśmy potrzeby w zakresie przewozów towarowych w Polsce i doszliśmy do wniosku, że najlepiej odpowiemy na potrzeby rynku lokomotywą sześcioosiową, do ciężkiej pracy przewozowej. W tej chwili przystąpiliśmy do budowy pierwszej sztuki. Rozpoczęliśmy również prace certyfikacyjne. Na pewno pod koniec tego roku pokażemy pierwszy egzemplarz E6ACT.
RK: Czy są jakieś plany prac nad lokomotywami dla przewozów pasażerskich?
H.S.: Gdybym powiedział, że nie – byłby pan zaskoczony. Naturalne jest to, że pracując nad lokomotywą towarową i widząc jak wzrasta zainteresowanie ze strony przewoźników pasażerskich, myślimy także o mniejszych lokomotywach czteroosiowych. Trwają w tej chwili prace projektowe, natomiast w pierwszej kolejności chcemy się skupić na lokomotywie E6ACT. W drugiej kolejności będziemy pracować nad lokomotywą czteroosiową, wykorzystując doświadczenia z E6.
RK: Czy państwa oferta może stać się również atrakcyjna poza granicami naszego kraju?
H.S.: Lokomotywa E6ACT była konstruowana jako jednosystemowa z myślą o polskim operatorze. Rynkiem, na którym moglibyśmy funkcjonować, jest rynek włoski i w pewnym stopniu hiszpański. Mamy bieżące kontakty z przewoźnikami włoskimi. Analizujemy również sytuację prawną, aby przygotować się w przyszłości do procedury certyfikacji we Włoszech. Jednak obecnie gros naszej uwagi jest skupione na rynku krajowym.
RK: Czy są zamierzenia rozbudowy zakładu w celu poszerzenia oferty?
H.S.: Obecnie dysponujemy powierzchnią i infrastrukturą, która jest niezbędna dla realizacji projektów modernizacyjnych. Skupiamy się na inwestycjach w istniejący majątek trwały. Mamy jednak koncepcję, aby w ciągu najbliższych 18 miesięcy rozbudować powierzchnię zakładu i powiększyć jego możliwości produkcyjne.