Solidarność działająca w spółkach wchodzących w skład DB Schenker Rail Polska domaga się stworzenia godnych warunków odejść dla zwalnianych pracowników i przyznania wyższych odpraw, niż proponuje zarząd firmy.
Komisje Zakładowe Solidarności z przedsiębiorstw z Jaworzna, Rybnika, Warszawy i Zabrza wszczęły spory zbiorowe z pracodawcą. Zapowiadają, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, to w mediacje zaangażują nawet ambasadora Niemiec w Polsce.
W skład DB Schenker Rail Polska wchodzą spółki PCC Rail przejęte w zeszłym roku przez niemiecki koncern Deutsche Bahn. Od kilku miesięcy w grupie DB Schenker Rail Polska trwa restrukturyzacja. W jej wyniku pracę może stracić nawet 600 osób. Zdaniem organizacji związkowych pracodawca będzie chciał uniknąć zwolnień grupowych i rozłoży ten proces w czasie. Na razie poinformował o zamiarze zwolnienia 185 osób, przede wszystkim z księgowości, finansowości i administracji, chociaż w Zabrzu, gdzie zlikwidowany zostanie dział transportu, pracę ma stracić również 39 kierowców.
- Na początku tego roku komisje zakładowe Solidarności ze wszystkich zakładów wspólnie zwróciły się do nowego pracodawcy o rozpoczęcie negocjacji na temat warunków zwolnień. Jednak do tej pory nie udało się wypracować porozumienia - mówi Edward Koba z Solidarności DB Schenker Rail Zabrze.
Zdaniem Solidarności odprawa proponowana przez zarząd wynosząca siedmiokrotność miesięcznego wynagrodzenia, jednak nie więcej niż 35 tys zł, jest niewystarczająca.
- Domagamy się, by zwalniani pracownicy dostali po 60 tys. zł - dodaje Jerzy Piotrowski z Solidarności DB Schenker Rail Rybnik.
Pracodawca nie chce zgodzić się na takie odprawy tłumacząc, że spółka nie ma tyle pieniędzy. Dla związkowców jest to argument niezrozumiały. Ich zdaniem to niewielka kwota w porównaniu do ceny zakupu całego holdingu. Ich zdaniem jednym z rozwiązań mogłoby być wprowadzenie programu przeszkoleń. Jednak zarząd firmy twierdzi, że na przekwalifikowania również nie ma pieniędzy.
- Atmosfera we wszystkich spółkach staje się coraz bardziej napięta. Zwalniane osoby, to pracownicy, którzy przepracowali 20, a nawet 30 lat i trudno im będzie znaleźć nowe miejsce pracy - podkreśla Leszek Piskała, przewodniczący Solidarności w DB Schenker Rail Polska w Jaworznie.
Pracownicy i związkowcy przyglądają się działaniom podejmowanym przez nowy zarząd i uważają je, przynajmniej na razie, za chaotyczne i nie do końca przemyślane. Przypominają, że do tej pory wszystkie przedsiębiorstwa wykazywały zyski i były dobrze zorganizowane. Teraz ze zdziwieniem słyszą, że firma przynosi ogromne straty, ale na pytanie, który z zakładów jest nierentowny, nie potrafią uzyskać odpowiedzi.
- Dobre spółki zaczęli łączyć w jeden moloch i teraz to się odbija. To nie jest niemiecka szkoła ekonomii i zarządzania - dodaje Arkadiusz Andryjenko z Solidarności DB Schenker Rail Warszawa.
Więcej
