Krzysztof Orłowski, Nowy Przemysł: Co oznacza dla CTL Logistics przejęcie przez Bridgepoint?Krzysztof Sędzikowski, wiceprezes CTL Logistics: Pojawia się nowy właściciel, inwestor finansowy, który jednak ma dokładnie te same cele, co poprzedni właściciel. Tak jak sam to powiedział: wykupuje firmę razem z jej, dobrze ocenioną, przeszłością i z przyszłością - czyli strategią, biznesplanem. Pan Jarosław Pawluk, który budował firmę od podstaw przez 15 lat również w niej zostaje, czyli będzie to kontynuacja. Pozostajemy niezależną firmą, będziemy robić to samo, co robiliśmy - jak się da to jeszcze lepiej. Bardzo ważną rzeczą jest siła finansowa nowego inwestora - jego obecność może ułatwić nam np. realizację potencjalnych przejęć. Z naszego punktu widzenia - ludzi, którzy pracują w spółce to bardzo dobry krok.
K.O.: Jeszcze przed tą transakcją CTL zapowiadał bardzo duże inwestycje - rzędu 200 mln zł rocznie. Czy w tej dziedzinie nastąpią jakieś zmiany?K.S.: Proces projektowania inwestycji jest procesem ciągłym. Inwestycje wynikają ze strategii. A strategia związana jest z kolei z planem dłuższym niż tylko jeden rok - mamy 3-letnie projekcje finansowe. W tym roku zainwestowaliśmy ponad 160 mln zł - z czego ok. 140 mln w tabor. W następnych 2 latach to może być 200-300 mln zł rocznie. Suma ta nie uwzględnia wydatków na ewentualne akwizycje, które również bierzemy pod uwagę.
K.O.: Skala tych wydatków nie jest związana z wejściem inwestora - ale w momencie, gdy on jest będzie nam pewnie łatwiej wydatki te sfinansować.K.S.: Czy coś się zmieni, jeśli chodzi kierunki inwestycji?K.O.: Nie. Zamierzamy inwestować głównie w przewozach kolejowych. Mamy trzy "nogi" - pierwsza to przewozy i logistyka kolejowa na rynku polskim i międzynarodowym, druga to obsługa bocznic, usługi, które świadczymy na rzecz dużych firm, które mają wewnętrzną kolej (to jest duża część naszej działalności - przynosi ona nam prawie 300 mln zł przychodów), trzecia noga to CTL Maczki Bór - kopalnia piasku, ale również lokalne przejazdy kolejowe między kopalniami na Śląsku albo pomiędzy kopalniami i lokalnymi elektrowniami oraz usługi bocznicowe w tamtym regionie.
Tak więc inwestycje pójdą przede wszystkim w tabor kolejowy - lokomotywy, wagony, a poza tym w rzeczy związane z naszą inną działalnością - np. w zdolności warsztatowe - przeglądy, remonty wagonów, lokomotyw.
K.O.: Inwestycja Bridgepoint w CTL to drugie ważne wydarzenie na rynku kolejowych przewozów towarowych w Polsce po przejęciu przez PCC kontroli nad PTKIGK Rybnik. Jak pan sądzi, w jakim kierunku rynek ten będzie się dalej rozwijał?K.S.: Moim zdaniem będą występować równolegle dwa zjawiska - po pierwsze dalsze zwiększanie się udziału rynkowego prywatnych firm, a po drugie konsolidacja. Generalnie na pewno można powiedzieć, że rynek będzie się dalej konsolidował. Z tym, że trzeba pamiętać, że żeby doszło do łączenia się firm, potrzebna jest wola obu stron - kupującej i sprzedającej.
K.O.: Jaki będzie, pana zdaniem, wpływ zmian politycznych chociażby na zachowanie PKP Cargo?K.S.: Zazwyczaj za zmianą opcji politycznej idą zmiany w zarządach państwowych spółek. Chcielibyśmy aby PKP Cargo było dla nas bardziej racjonalnym konkurentem biznesowym niż jest teraz. Być może podjęte zostaną decyzje prywatyzacyjne w sprawie państwowego przewoźnika - a to byłoby dużą zmianą. Jednak niczego nadzwyczajnego się nie spodziewam. Jest to nasz główny konkurent. Dalej będziemy piętnować praktyki monopolistyczne, które z jego strony występują.
K.O.: Według informacji prasowej opublikowanej po przejęciu Pan Jarosław Pawluk pozostanie związany z firmą, ale będzie w radzie nadzorczej, nie w zarządzie. Czy ta zmiana już nastąpiła?K.S.: Nie. Na razie czekamy jeszcze na zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, żeby transakcja mogła się dokonać. W chwili gdy zostanie ona zamknięta koncepcja jest następująca: pan Jarosław Pawluk będzie reprezentował swój pakiet w Radzie Nadzorczej, a ja zostanę prezesem zarządu. Dostałem taką propozycję i ją przyjąłem. To zresztą również będzie kontynuacja, bo w ostatnim czasie wspólnie z prezesem Pawlukiem zarządzaliśmy firmą - byłem dyrektorem zarządzającym odpowiedzialnym za zarządzanie operacyjne.