- Kilka zagranicznych przedsiębiorstw kolejowych chciało wejść do Polski, dostrzegając ogromny potencjał naszego rynku. Skorzystałaby na tym polska gospodarka, rodzime firmy. Zrobiliśmy analizę kolejowych przewozów towarowych, z której wynikało, że ta potencjalna konkurencja została zblokowana przez Urząd Transportu Kolejowego, który ma być regulatorem rynku, czyli gwarantem konkurencji - mówi "Polskiej Gazecie Transportowej" Adam Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
- Znaczącą część osób w nim zatrudnionych stanowią urlopowani pracownicy PKP, dbający o to, by jakakolwiek konkurencja z UE nie przeszkodziła monopoliście. Zatwierdzane taryfy chronią cennik PKP, blokując usługi konkurencji. Firmy zagraniczne chcące zainstalować się w Polsce muszą dochodzić swoich praw w sądach. Słowem, nasz rynek jest do otwarcia. Na rynek przewozów pasażerskich chcą wejść DB, koleje austriackie i czeskie, by po torach należących do PLK wozić pasażerów w składach o wysokim standardzie. Marszałek województwa wielkopolskiego wspólnie ze stroną niemiecką chciał uruchomić połączenia za 20 euro z Poznania do Berlina, ale został zablokowany przez rząd. Ta sytuacja pokazuje, że to polski rząd nie chce otworzyć rynku, aby Polacy mogli korzystać z usług na wysokim poziomie - mówi fundator i wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.
- Warto sobie przypomnieć, że wiele lat temu polscy premierzy walczyli o utrzymanie monopolu w lotnictwie cywilnym i nie dopuszczenie do konkurencji tanich linii. Kilka lat przez to nasi obywatele musieli o kilkadziesiąt procent płacić więcej za bilety lotnicze. Unia wymogła na nas liberalizację, próbuje wyegzekwować to samo w przypadku Poczty Polskiej czy PKP. Widzimy zatem, że rząd ustępuje tylko pod wpływem nacisku UE, anie dla korzyści własnych obywateli. W sprawie okresów przejściowych w UE mamy rozbieżne zachowania rządu polskiego i hiszpańskiego. Polski rząd negocjował ich przedłużenie, natomiast hiszpański tego nie chciał. Słusznie sądził, że dłuższa tzw. ochrona jeszcze gorzej wpłynęłaby na przygotowania do zewnętrznej konkurencji. Niemniej trzeba mieć świadomość, że Unia wyegzekwuje otwarcie rynku i zmianę takich politycznych sytuacji, gdzie rząd blokuje konkurencję zamiast ją wspierać. Przewozy będą elementem normalnego, europejskiego rynku - mówi "Polskiej Gazecie Transportowej" Andrzej Sadowski.
