Zwycięska koalicja planuje błyskawiczne zmiany w spółkach infrastrukturalnych. Już w grudniu odwołani mają zostać szefowie kilku kluczowych spółek z tej branży kontrolowanych przez Skarb Państwa. Stanowiska mają stracić: Andrzej Wach, prezes Grupy PKP, Władysław Szczepkowski, prezes PKP Cargo, Wiesław Jarosiewicz, prezes Urzędu Transportu Kolejowego, Piotr Siennicki, prezes PLL LOT.
Zmieni się też dyrektor naczelny Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze (PPL). Paweł Łatacz, który obecnie zajmuje to stanowisko, kandyduje do objęcia fotela wiceministra infrastruktury ds. lotnictwa.
Na giełdzie nazwisk pojawiają się też pierwsze nazwiska ich następców. O objęciu stanowiska prezesa PKP lub Urzędu Transportu Kolejowego politycy rozmawiali już m.in. z Marią Wasiak, obecną wiceprezes PKP, a w przeszłości szefową gabinetu Tadeusza Syryjczyka, ministra transportu w rządzie Jerzego Buzka. Objęcie fotela prezesa PKP Cargo proponowane jest natomiast Krzysztofowi Niemcowi, obecnie wiceprezesowi prywatnego przewoźnika kolejowego CTL Logistics, a w latach 2000-2001 wiceprezesa PKP.
Prawdziwym zaskoczeniem okazać się może nowe rozdanie w PPL. Na objęcie funkcji dyrektora przedsiębiorstwa ma szansę Maciej Kalita, który w 2001 r. zasłynął okupacją gabinetu szefa PPL w ramach protestu wobec decyzji Jerzego Widzyka, ówczesnego ministra transportu. Ten ostatni odwołał go wtedy z funkcji dyrektora PPL za rzekome niejasności w przetargu na budowę Terminalu 2.
Żaden z kandydatów nie chce komentować informacji o rozmowach. Konieczność zmian w Grupie PKP i PPL sygnalizują jednak Cezary Grabarczyk (PO) i Janusz Piechociński (PSL), kandydaci do objęcia fotela ministra infrastruktury. - Zmiany będą tam, gdzie wyniki są kiepskie, a w PKP z dochodami nie jest najlepiej - komentuje planowane zmiany w zarządach Cezary Grabarczyk. Piechociński przestrzega jednak przed "rewanżyzmem". - Są przecież w Grupie PKP spółki, które są dobrze zarządzane - stwierdza polityk PSL. I choć nie podaje konkretów, to wiele wskazuje na to, że spokojni o swoje fotele mogą być m.in. Krzysztof Celiński, prezes PKP PLK, Czesław Warsewicz, szef PKP Intercity, i Tadeusz Skobel, prezes PKP Energetyka. Nie wiadomo natomiast, kto zastąpi na stanowisku prezesa PLL LOT Piotra Siennickiego. - Mam dużo obaw, że pod przykrywką szumu medialnego wokół LOT wewnątrz firmy nic się nie zmieni - mówi Aleksander Grad, kandydat PO na ministra Skarbu Państwa. jednak odwołanie Siennickiego może być trudne do przeprowadzenia. MSP posiada bowiem w radzie nadzorczej firmy jedynie 4 z 9 członków. Pozostałe głosy należą do syndyka Swissair, byłego inwestora strategicznego LOT, oraz pracowników.
Inaczej jest w PKP i PPL. Odwołania prezesów PKP i dyrektora PPL - mimo obowiązujących procedur konkursowych - mogą stać się faktem już w grudniu. Zwolnienie obecnych prezesów ma umożliwić szybka wymiana rad nadzorczych spółek, które następnie odwołają prezesów i powołają ze swojego grona osobę pełniącą obowiązki szefa firmy do czasu rozstrzygnięcia ogłoszonych jednocześnie konkursów. Wybór docelowych kandydatów nastąpi na przełomie lutego i marca 2008 r.
O tym, kto będzie stał za tymi wszystkimi zmianami, dowiemy się prawdopodobnie w sobotę. Wówczas to bowiem PO i PSL zatwierdzą umowę koalicyjną, w której rozstrzygną, czy ministrem infrastruktury będzie Cezary Grabarczyk, czy Janusz Piechociński.
Nie wszystkie zmiany są potrzebne
Prof. Włodzimierz Rydzkowski, Uniwersytet Gdański: - Nie wszystkie zmiany w zarządach będą korzystne dla spółek. Negatywnie mogą wpłynąć głównie na PKP. Andrzej Wach rozpoczął bowiem kilka ważnych reform, np. oddłużenie i usamodzielnienie PKP Przewozy Regionalne. Wydaje się, że zmiana na stanowisku prezesa LOT też jest przedwczesna. Piotr Siennicki, nie ma co ukrywać, nie zna się na lotnictwie, ale ma doświadczenie menedżerskie. Sformułował strategię działalności firmy. Niezależnie od oceny dokumentu już samo jego stworzenie należy mu zapisać na plus. Słusznym posunięciem może być odwołanie Pawła Łatacza ze stanowiska dyrektora PPL, gdyż nie poradził on sobie z budową Terminalu 2.