Dopiero w lipcu PKP PLK odpowiedzialne za utrzymanie pasów przeciwpożarowych wzdłuż torowisk zaczęło usuwać suchą trawę i krzaki pomiędzy lasem a torami. W niektórych częściach województwa nie zrobiono tego do tej pory – pisze portal nowiny.pl.
– Chodzi o tzw. mineralizację pasów, czyli usunięcie roślinności z pasa odgradzającego tory od lasu. W praktyce chodzi o zaoranie kilkumetrowego pasa wzdłuż torów – mówi Robert Pabian, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. Mineralizacja jest potrzebna po to, aby ewentualna iskra z pociągu lub niedopałek wyrzucony przez nieodpowiedzialnego podróżnego spadł na grunt, który nie przeniesie ognia do lasu. W 1992 roku właśnie od zblokowanych hamulców w jednym z wagonów, które siały iskrami zaczął się gigantyczny pożar.
Pasy powinny być utrzymywane w tzw. czarnym ugorze poprzez oranie ich dwukrotnie w ciągu roku. Tyle teoria. W praktyce doprowadzenie do jednorazowego zaorania przez kolej to uruchamianie wielkiej machiny administracyjnej i miesiące opóźnień. W 2011 r. tylko Zakład Linii Kolejowych w Tarnowskich Górach siedem razy odwołał się od decyzji powiatowych i miejskich komendantów PSP. – PKP Polskie Linie Kolejowe czekają na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie utrzymywania pasów przeciwpożarowych. Brak jest bowiem jednoznacznych uregulowań prawnych w tym zakresie. Zdaniem PLK pasy powinni wykonywać zarządcy i właściciele lasów, podobnie jak w przypadku zabezpieczenia lasów przy drogach publicznych – argumentuje rzecznik PLK Mirosław Siemieniec.
Więcej
W kwietniu "Gazeta Wyborcza" pisała o tym, że leśnicy wytoczyli 82 procesy PKP PLK o interpretację przepisów przeciwpożarowych w zakresie odpowiedzialności za mineralizację pasa przy torach. Wygrali 77 z nich.