26 kwietnia spółka PKP Przewozy Regionalne poinformowała, że od 1 maja w pociągach osobowych i pospiesznych trzeba płacić za przewóz walizki czy plecaka. Wzrosną także nieco ceny biletów - informuje "Gazeta Wyborcza".
Dotychczas każdy pasażer płacił jedynie za bagaż, który ważył więcej niż 20 kg. Według nowych zasad trzeba kupić dodatkowy bilet, jeśli "suma wymiarów (długość, szerokość, wysokość) pojedynczej sztuki przewożonych rzeczy przekracza 130 cm". Opłata będzie uzależniona od długości trasy. Nie trzeba płacić jedynie za wózki dziecięce, jedną parę nart, instrumenty muzyczne, sztalugi i duże teczki rysunkowe przewożone przez uczniów i studentów szkół muzycznych i plastycznych.
- Ten przepis może odstraszyć kolejnych podróżnych od PKP. Przesiądą się do autobusów
- ostrzega Karol Trammer, redaktor naczelny pisma "Z biegiem szyn" zajmującego się problematyką kolejową. - Przecież teraz trzeba będzie płacić nawet za wózek na zakupy!
Grzegorz Uklejewski, dyrektor handlowy w spółce PKP Przewozy Regionalne: - Konduktorzy nie będą literalnie stosować tego przepisu. Nikt nie będzie chodził z miarką. Konduktor na pewno zażąda biletu w ewidentnych sytuacjach, np. jeśli ktoś będzie przewoził trzy walizki, które mogą utrudniać pasażerom poruszanie się po pociągu
- zapowiada.
Po co w takim razie kolej wprowadza taki przepis? - Chodzi o ujednolicenie zasad z komunikacją miejską - usłyszeliśmy od Grzegorza Uklejewskiego.
Od 1 maja o kilka procent zdrożeją ceny biletów na dłuższych trasach. Jadąc pociągiem osobowym, zapłacimy więcej na trasie powyżej 40 km. W przypadku pociągów pośpiesznych przejazd zdrożeje w relacjach do 140 km i powyżej 200 km. Np. za podróż z Warszawy do Zakopanego zapłacimy 49 zł i 80 gr, czyli o 3 zł więcej niż dotychczas.