- Mówienie o likwidacji Dworca Polskiego przez ministerstwo, którego szefowie w 2010 roku stali murem za ideą utworzenia spółki, jest politycznym kanibalizmem. Ta sama ekipa godzi się na likwidację podmiotu, za którego powołaniem sama obstawała - powiedział w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” były prezes spółki Dworzec Polski Jacek Prześluga.
- Przez ostatnich kilkanaście lat bilety na Dworcu Centralnym sprzedawali pośrednicy. Pierwotnie pobierali oni aż 5 proc. prowizji, czyli około 5 mln zł rocznie, później tę wartość sukcesywnie zmniejszano. Do sprzedaży biletów pośrednik spoza Grupy PKP angażował pracowników PKP Intercity – tłumaczy Jacek Prześluga. - Komuś zaczęło przeszkadzać, gdy sprzedażą biletów zajęła się spółka Dworzec Polski, z prowizją w wysokości 2 proc. Nie dość więc, że bilety sprzedaje spółka kolejowa, to jeszcze wykonuje tę usługę z marżą niższą niż pośrednik zewnętrzny, a marża nie wychodzi poza grupę, tylko w niej zostaje. A mimo to Dworzec Polski komuś przeszkadza. Komu? Pamiętam interwencje u polityków i w mediach, pamiętam kto mnie prosił, by zewnętrznego pośrednika jednak utrzymać… Tymczasem samo PKP Intercity zainteresowane jest istnieniem takiego podmiotu, ponieważ spółka z taką liczbą własnych kas musiałaby zatrudniać znacznie więcej pracowników – tłumaczy Jacek Prześluga.
W rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” były prezes podkreślił, że do czasu powstania spółki Dworzec Polski w grupie PKP nie było podmiotu, który zajmowałby się sprzedażą reklam. - Konieczność istnienia podmiotu porządkującego sprawy powierzchni reklamowej to drugi powód, dla którego spółka Dworzec Polski powinna istnieć. Obsługa powierzchni reklamowych przez pośredników powodowała tak absurdalne sytuacje, że np. spółka PKP Intercity musiała płacić zewnętrznej firmie za powieszenie reklamy na Dworcu Centralnym, a wcześniej w tym samym miejscu pośrednik wieszał reklamy jej największego konkurenta... Do takich firm trafiało 65-70 procent, a czasem i więcej przychodów z reklam. – podkreślił Jacek Prześluga. Były prezes dodał, że jego zdaniem na samym Dworcu Centralnym dzięki nośnikom i projektom reklamowym można zarobić rocznie około 4 mln zł. Tymczasem PKP SA, korzystając z pośrednictwa Clear Channel, na całym Mazowszu osiągało 1,7-2 mln złotych zysku rocznie.
- Również zastanawiające jest to, co stanie się z portalem rozkład-pkp.pl. TK Telekom ma być sprzedany, rozkład jazdy trafi do prywatnej firmy, a dziś to właśnie Dworzec Polski zarządza portalem i powinien trwale zapewnić jego stabilne funkcjonowanie. – dodał Prześluga. - Mówienie o likwidacji Dworca Polskiego przez ministerstwo, które w 2010 roku stało murem za ideą jego utworzenia, jest politycznym kanibalizmem. Ta sama ekipa godzi się na likwidację podmiotu, za którego powstaniem sama obstawała. Dzięki temu spełniają się plany Adriana Furgalskiego, który zapowiedział własne starania o likwidację tej spółki. Czy minister jest sterowany przez tego eksperta? - pyta były prezes Dworca Polskiego.
- Spółka to część PKP SA. Zastanawiam się, jak można mówić o likwidacji spółki po tak naprawdę pół roku jej działalności, a przecież włożone w to zostały środki trwałe o wartości 1 mln zł. Jestem ciekawy, kto będzie prowadził dotychczasową działalność DP. Obstawiam, że będą to zewnętrzni pośrednicy, którzy mają znaczne wpływy, także w środowiskach politycznych – podsumował Jacek Prześluga.