Prywatyzacja dobrym rozwiązaniem dla kolei wg Ladyman’a

Jednak, jak powiedział, przy prywatyzacji systemu kolejowego rząd Wielkiej Brytanii nie ustrzegł się błędów. Według niego, największym było stworzenie spółki infrastrukturalnej, nastawionej na działania rynkowe. Do jej zarządu weszły głównie osoby związane z sektorem finansowym, przez co drogie modernizacje infrastruktury kolejowej "zostały odsunięte w czasie".

"Przyczyniło się to do przynajmniej jednej poważnej katastrofy kolejowej z ofiarami śmiertelnymi" - dodał Ladyman.

Obecnie, według ministra Ladymana, zostały zmienione podstawy działania spółki infrastrukturalnej. Ma ona obowiązek inwestowania wszystkich zysków w modernizację infrastruktury kolejowej, a do jej zarządu weszli specjaliści w dziedzinie transportu.
Prócz spółki zawiadującej transportem, podczas prywatyzacji kolei brytyjskich stworzono spółki taborowe. Są one własnością banków i instytucji finansowych. Za uzyskane od udziałowców środki leasingują tabor operatorom kolejowym.

Operatorami są spółki, które zdobywają po przetargach prawo do dzierżawy połączeń i obsługi fragmentu sieci kolejowej na zasadzie franchisingu.

Przetargi takie odbywają się co 10 lat i obejmują także obszary deficytowe "z punktu widzenia ruchu pasażerskiego". Spółka, która obsługuje taki obszar sieci kolejowej, może liczyć na dopłaty rządowe. Spółki obsługujące najatrakcyjniejsze rejony wnoszą do skarbu państwa ustalone w przetargu opłaty.

Według ministra Ladymana doświadczenia brytyjskie mogą stanowić "przyczynek do wypracowania nowych rozwiązań" w państwach, które przeprowadzają reformy w transporcie kolejowym m.in w Polsce.