Od 1 stycznia 2007 r. przewozami towarów koleją mogą zajmować się firmy zagraniczne. Problemy z uzyskiwaniem licencji od Urzędu Transportu Kolejowego powodują jednak, że zwykle wybierają one inwestowanie kapitału w spółki polskie. Największym graczem z większościowym udziałem kapitału zagranicznego jest CTL Logistics. Od listopada 2007 roku 75 proc. udziałów w CTL ma brytyjski fundusz private equity Bridgepoint. CTL posiada ok. 5,5 proc. rynku przewozów towarów, jeśli weźmiemy pod uwagę masę transportu.
PKP Cargo w tarapatach, a prywatni rosną w siłęWedług danych Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, w III kw. 2007 r. kolejowi przewoźnicy towarowi przewieźli o prawie 6 proc. mniej niż w tym samym okresie 2006 r.
Spadek wynika głównie z postawy lidera rynku, PKP Cargo, który, według miesięcznika "Rynek Kolejowy", w III kw. 2007 r. przewiózł ok. 37 mln ton. Czyli 7,5 proc. mniej niż w tym samym okresie 2006 r. Państwowy przewoźnik traci rynek, jeśli weźmie się pod uwagę także odległości: tutaj spadek jest rzędu 5,5 proc. W tej sytuacji nie dziwi fakt, że prezes zarządu PKP Cargo,
Władysław Szczepkowski, został odwołany.
Tymczasem prywatna konkurencja PKP Cargo rośnie w siłę. Według tych samych danych spółka Lotos Kolej powiększyła swój udział w masie przewozów o 80 proc., PKN Orlen o 45,5 proc. Najgroźniejszy rywal PKP Cargo, CTL Tail, przetransportował o 7,8 proc. więcej.
Jak ocenia sytuację przewoźnik państwowy? - My nie oddajemy rynku, tylko dzielimy się nim. Poza tym jesteśmy ustawowo zobowiązani do obsługiwania tzw. przewozów drobnicowych, które nie są opłacalne dla prywatnego biznesu - mówi rzecznik PKP Cargo Ryszard Wnukowski. Nadmienia, że sytuacja wyglądałaby lepiej, gdyby kopalnie - głównie klient PKP Cargo - zwiększały wydobycie węgla, ale w 2007 r. działo się odwrotnie.
Czy będzie deja vu?Inwestorzy zagraniczni już zainteresowali się przewozami osób. Od 9 grudnia linię Chojnice - Bydgoszcz obsługuje konsorcjum polsko-brytyjskie PCC Rail i Arrivy. Działalność zaczęło od opóźnień przyjazdów, gdyż m.in. puł się tabor dzierżawiony od samorzadu. - Ich 30 nowych szynobusów wciąż czeka na licencję od UTK - twierdzi
Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Od 1 stycznia 2010 r. nastąpi otwarcie rynku polskiego dla międzynarodowych przewozów pasażerskich dzięki tzw. trzeciemu pakietowi kolejowemu. - Przewozy pasażerskie przynoszą mniejsze zarobki niż przewozy towarowe. Nie powinno być desantu na polski rynek - przewiduje Furgalski.
To nie oznacza, że nie pojawi się jednak żadna konkurencja dla PKP Intercity. Eksperci uważają, że na pewno zyski może przynieść przewożenie pasażerów na trasie Berlin - Poznań - Warszawa. Tego wyzwania mogłyby się podjąć koleje niemieckie, a dokładniej koncern Deutsche bahn. Łakomym kąskiem może być także połączenie pomiędzy Gdańskiem, Warszawą i Krakowem, przedłużone ewentualnie do Wiednia.
W rywalizacji ważna będzie jakość usług i ceny biletów. - Na pewno nie szybkość podróżowania, bo przecież tory dla wszystkich są takie same, czyli złe - zwraca uwagę Furgalski.
Co na to PKP Intercity? W 2007 r. wydało 208 mln zł m.in. na modernizację 238 wagonów i zwiększenie ilości połączeń z 244 do 266. Plany na 2008 rok to inwestycje na poziomie 500 mln zł, m.in. w 30 nowoczesnych wagonów i 10 lokomotyw, których nie trzeba zmieniać przy przejeździe przez granicę państwa, a także 20 pełnych składów. - Rozwijamy się z myślą o liberalizacji i konkurencji m.in. z transportem lotniczym - mówi Adrianna Chibowska, rzecznik PKP Intercity. - Na otwarcie rynku będziemy przygotowani, a konkurencji się nie boimy - mówi Chibowska.
* Fot. RK.