Po wyjściu z pociągu podróżni omijają slalomem robotników malujących ściany i skaczą przez brudne kałuże na nowych posadzkach. Kolejarze dopuścili do ruchu stację Śródmieście, ale prace budowlane potrwają na niej jeszcze do końca tygodnia.
Na przystanek Śródmieście od wczoraj po raz pierwszy od lipca dojeżdżają pociągi (z powodu problemów z otwarciem podmiejskiego tunelu średnicowego na razie tylko wahadłowo - co 15 minut z Dw. Zachodniego).
Wczoraj na peronie drugim - od strony Dworca Centralnego -z sufitu zwisały kable. Wejście blokowały rusztowania, z których robotnicy montowali oświetlenie. Obok stała kałuża wody ściekającej z sufitu.
Na wszystkich peronach leżały zapakowane w folie elementy sufitu, które nawet nie zostały zamontowane. Ze ścian wystawały niezabezpieczone tymczasowe gniazda elektryczne. Między torami zauważyliśmy gruz budowlany i brudne szmaty. Wjeżdżający na stację pociąg wzbudzał tumany kurzu.
- Przed godziną 10 widziałem na peronie sześcioosobową komisję z PKP - mówi miłośnik komunikacji Piotr Figiel. - Powiedziałemim, że nie tak powinna wyglądać stacja po dopuszczeniu do ruchu. Pani z komisji rozłożyła ręce i oznajmiła, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę - opowiada oburzony.
Na stacji można też znaleźć "kwiatki" jak z PRL. Na ścianie przy holach kasowych wisi np. instrukcja bezpieczeństwa, w której czytamy: "w wypadku powstania pożaru należy zawiadomić wójta albo sołtysa".
Według dyrektora oddziału PKP Dworce Kolejowe Piotra Zatorskiego prace na stacji potrwają do końca tygodnia.
- Z powodu problemów z otwarciem tunelu na razie ruch na dworcu jest minimalny - mówi Zatorski. - Największe problemy sprawia woda lejąca się ze stropu. To pozostałość po sklepie "Marks & Spencer" - dodaje.
Rzecznik Polskich Linii Kolejowych Krzysztof Łańcucki nie wie, kiedy tunel zostanie otwarty. Powinno się to stać już wczoraj.