Tematyka praktycznych problemów pojawiających się podczas użytkowania bocznic kolejowych, zdominowała II dzień konferencji "Po co bocznice?", która została zorganizowana w Katowicach przez ZDG TOR. - Bocznice są niezbędne w systemie kolejowym. Trzeba walczyć, aby istniały i rozwijały się. Ale oczywiście na określonych zasadach - podkreślił podczas spotkania prof. Marek Sitarz z Politechniki Śląskiej.
- Jedną z głównych przyczyn spadku towarów przewiezionych przez kolej jest coraz mniejsza liczba bocznic kolejowych. Nie ma takiej możliwości, żeby Wisła płynęła nie mając dopływów - podkreślał naukowiec.
Szczególne zainteresowanie budziły kwestie zapewnienia bezpieczeństwa na bocznicach. - Bezpieczeństwo na kolei jest tak silne, jak jego najsłabsze ogniwo. Należałoby jednak sobie zadać pytanie, czy bocznica jest częścią systemu kolejowego - mówił prof. Sitarz. Biorąc pod uwagę przepisy prawa, nie jest to oczywiste - formalnie bocznice nie są bowiem infrastrukturą kolejową (więcej na ten temat - tutaj).
- W Polsce bezpieczeństwo jest na fatalnym poziomie - zaznaczył prelegent, wskazując jednak, że ten stan można zmienić, co udowadnia przypadek Wielkiej Brytanii. - Anglicy jeszcze 10-12 lat temu byli na ostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Teraz są na pierwszym. Stosowane przez nich metody i dokumenty są wzorcowe, kopiowane gdzie indziej. Coś się więc zmieniło - stwierdził prof. Sitarz.
- Często wskazuje się, że bezpieczeństwo kosztuje. Jeśli jednak ktoś nie ma pieniędzy, nie powinien zajmować się koleją - wskazywał.
- Być może podpadam wielu osobom, mówiąc że aby działać w biznesie kolejowym, trzeba mieć pieniądze, a zapewnienie bezpieczeństwa leży w interesie poszczególnych firm. A jak można je zapewnić bez pieniędzy? - pytał przedstawiciel Politechniki Śląskiej.
- Zapomnieliśmy w Polsce o bezpieczeństwie. Generalnie. Liczę jednak na UTK, który w ostatnim czasie zaczyna podchodzić do tych kwestii normalnie, choć w moim odczuciu jest bardzo delikatny - pytał podczas konferencji prof. Sitarz.