Reforma przewozów kolejowych jest drażliwą sprawą nie tylko w Polsce. Unia Europejska od lat zastanawia się, jak podnieść z zapaści tę dziedzinę transportu, stanowiącą integralną część jednej z polityk wspólnotowych. - pisze "Gazeta Prawna".
>>>Większość państw europejskich, poza Wielką Brytanią, podchodzi z rezerwą do prywatyzacji kolei. Ostry sprzeciw wywołało zapowiedziane przez Unię Europejską całkowite uwolnienie rynku przewozów kolejowych do 2008 roku. Największe obawy ze względów bezpieczeństwa oraz z uwagi na ryzyko zahamowania inwestycji budzi dopuszczenie prywatnych przedsiębiorców do przewozów osobowych. W przygotowywanej reformie chodzi nie tylko o zapewnienie rentowności kolei i właściwej infrastruktury, ale i o zapewnienie bezpieczeństwa tysięcy pasażerów.
Procesy prywatyzacyjne w krajach Wspólnoty przebiegają powoli. Liberalizacja rozpoczęła się w Unii pod koniec lat 90., a reformy polegały m.in. na oddzieleniu zarządzania infrastrukturą kolejową od usług przewozowych, uwolnieniu taryf i stworzeniu możliwości udziału w rynku licencjonowanych przewoźników. Dzisiaj można powiedzieć, że większość państw członkowskich zachowała dla siebie znaczną część monopolu.
Inaczej było jedynie w Wielkiej Brytanii, gdzie prywatyzacja rozpoczęła się najwcześniej; w latach 1996-1997, i zakrojona była na niespotykaną gdzie indziej skalę. W Anglii uruchomiono 25 regionalnych spółek kolejowych TOC., jednak liberalizacja nie jest dobrze oceniana nawet przez samych Brytyjczyków. Anglików nie przekonują statystki mówiące, że w ciągu pięciu lat od zlikwidowania monopolu państwowego liczba pasażerów przewożonych koleją wzrosła o 28 proc., a wpływy podniosły się w tym czasie o 39,1 proc. Po zlikwidowaniu zarządu państwowego brytyjska kolej stała się bardziej konkurencyjna i obniżono częściowo ceny biletów. Prywatyzacja jest jednak kojarzona z rosnącą liczbą wypadków, opóźnieniami pociągów i fatalnym zarządzaniem.
Kolejnym państwem, które wprowadziło reformę kolei, były Niemcy. Od 1994 roku pojawiło się u naszych zachodnich sąsiadów 211 przedsiębiorstw niepaństwowych, zaś w 2000 roku 164 koleje prywatne miały tam własny ruch rozkładowy i obsługiwały linie o długości 3584 km.
Szwajcaria uwolniła częściowo swój rynek cztery lata później, w 1998 roku. Szwajcarskie linie federalne: SBB, CFF, FFS, obsługują tam jedynie około 30 proc. sieci kolejowej, resztę przewozów wykonują spółki prywatne. Zmiany wprowadzono w latach 90. również w Danii poprzez uruchomienie jednej prywatnej linii narodowej DSB i 11 linii lokalnych. Częściowo uwolniono rynek w Norwegii, Finlandii i Holandii.
We Francji również istnieją prywatne sieci kolejowe, m.in. Chemin de fer de la Corse (CFC), Chemins de fer de Provence oraz 22 niezależne od państwa linie regionalne TER obecne w każdym z francuskich departamentów. Jednak na rynku francuskim wyraźnie dominują koleje państwowe - SNCF, które praktycznie nie mają żadnej konkurencji.
Również w niektórych krajach przystępujących w tym roku do UE prywatyzacja już została rozpoczęta. W Czechach zmiany nastąpiły jeszcze w 1994 roku, zaś estońską reformę zakończono po czterech latach w 2001 r. Mimo wzmiankowanego częściowego uwolnienia większości rynków, duże linie kolejowe Europy pozostały nadal zamknięte dla prywatnych przedsiębiorców. Najlepszego przykładu dostarczają SNCF we Francji i niemiecki Deutsche Bahn.
Nie tylko Francja i Niemcy obawiają się całkowitego uwolnienia kolei. Przy oprotestowaniu całkowitego uwolnienia kolei, planowanego w UE do roku 2006 - przewozy towarowe, i do 2008 roku - w odniesieniu do przewozów pasażerskich, zostały poparte przez Belgię i Luksemburg. Wszyscy są jednak zgodni co do jednego: rynek unijny znajdujący się od lat w głębokiej zapaści potrzebuje jednak reform.
Świadczy o tym drastycznie obniżająca się liczba przewozów zarówno pasażerskich, jak i towarowych. Kolejowe przewozy towarowe stanowią dziś jedynie 8 proc. wszystkich przewozów, podczas gdy w okresie prosperity z lat 70. koleją przewożono 21 proc. wszystkich towarów. Choć istnieją w Europie takie kraje jak Szwecja, gdzie drogą kolejową do pracy udaje się 60 procent mieszkańców, kolej nie wytrzymuje rywalizacji z daleko bardziej konkurencyjnymi przewoźnikami drogowymi.
Liberalizacja z pewnością wpływa na konkurencję. W ostatnich latach w całej Europie znacznie wzrosła liczba przewoźników prywatnych. W samych tylko Niemczech wydano do 2000 roku - 240 koncesji dla prywatnych spółek. Rok wcześniej najwięcej prywatnych przedsiębiorców było zgodnie z danymi europejskiego biura statystycznego - Eurostat, poza Niemcami (132), we Włoszech (131) i w Wielkiej Brytanii (116).
Za szybką liberalizacją kolei, jako za sposobem przywrócenia rentowności unijnych kolei, opowiedzieli się pod koniec ubiegłego roku deputowani Parlamentu Europejskiego. Poparli oni wtedy całkowite uwolnienie rynku przewozów towarowych (2006) i pasażerskich (2008). Jednak z tak szeroko zakrojoną reformą unijnej polityki transportowej nie zgodzili się ministrowie transportu z większości państw unijnych.
Ci ostatni optują za przesunięciem - co najmniej o dwa lata - daty uwolnienia rynku towarowych usług transportowych, nie wspominając na razie daty dokończenia liberalizacji przewozów pasażerskich. Ich obawy budzi zwłaszcza bezpieczeństwo pasażerów i ryzyko zahamowania inwestycji przez pochłoniętych chęcią zysku prywatnych operatorów.