Mimo zapowiedzi pociągi z Częstochowy do Lublińca nie przestaną się w tym roku wlec jak żółwie. Na ile realne są więc plany przywrócenia od grudnia ekspresu "Panorama"? - pyta Gazeta Wyborcza. Gdy w ubiegłym roku modernizowano odcinek Częstochowa - Herby, zapowiadano, że prace będą kontynuowane w kierunku Lublińca. Pociągi wloką się tam 20 km/godz.
To zniechęca pasażerów, którzy przesiadają się na szybsze - choć wcale nie ekspresowe - autobusy. - Remont miał być w tym roku, ale brakuje pieniędzy. Chcielibyśmy dokończyć prace na tym szlaku, ale co będzie w przyszłym roku, nie wiem - mówi Włodzimierz Leski, rzecznik Polskich Linii Kolejowych w Katowicach.
Rok 2006 zapowiada się tragicznie. W czwartek rzecznik PKP Michał Wrzosek rozsyłał do mediów informacje, że jeśli projekt budżetu państwa przejdzie w obecnej wersji, to na modernizację linii kolejowych nie zostanie wydana ani złotówka. Co więcej, stracimy 2 mld zł pomocy unijnej, gdyż PKP nie będą w stanie dać tzw. wkładu własnego. - Chyba że wprowadzimy gigantyczną podwyżkę wszystkich cen biletów. Nawet o połowę - dodaje Wrzosek.
W tej sytuacji projekt nowego, atrakcyjnego rozkładu jazdy dla linii Częstochowa - Lubliniec stoi pod znakiem zapytania. Wprawdzie nie został jeszcze ujawniony, ale kolejarze mogli się z nim zapoznać na tablicy ogłoszeń w katowickiej siedzibie PKP Przewozów Regionalnych. M.in. miałby zostać przywrócony ekspres "Panorama" z Warszawy przez Częstochowę do Wrocławia. Czas przejazdu pociągów osobowych na linii lublinieckiej też miałby się skrócić.
- Przygotowaliśmy rozkłady w dwóch wariantach - zaznacza rzecznik śląskich Przewozów Regionalnych Wojciech Trzmiel. - Wszystko zależy od Polskich Linii Kolejowych, które zajmują się utrzymaniem torów.
Również PKP Intercity nie potrafiły powiedzieć dziennikarzom Wyborczej, czy plany reaktywacji "Panoramy" są realne. Europa stawia na kolej. Włochy na każdy kilometr swoich linii wydają 309 tys. euro rocznie, Czechy - 36 tys., a Polska - tylko 2 tys.