Pesa Bydgoszcz w czasie kryzysu zwolniła 200 osób. Teraz spółka potrzebuje rąk do pracy. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy przyjęła 150 osób - pisze "Gazeta Wyborcza".
- Część z nich to nasi dawni pracownicy - przyznaje "Gazecie Wyborczej" Tomasz Zaboklicki, prezes spółki. - Ale zmieniła się struktura produkcyjna, potrzebujemy więcej lakierników, spawaczy. Dlatego szukamy też ludzi na otwartym rynku. Ile dokładnie osób przyjmiemy, zależy od kondycji PKP i Przewozów Regionalnych, którzy są naszymi zleceniodawcami - dodaje Zaboklicki.