Ekspres Lubuszanin nie pomknął w poniedziałek ekspresowo z Zielonej Góry do Warszawy. 20 km za miastem stanął w szczerym polu. - Nie wiem, jak zdążę na spotkanie w Warszawie. Jedno jest pewne, ostatni raz jadę pociągiem - skarży się pan Mirosław.
Czytelnik "Gazety" zadzwonił do redakcji z pociągu. Wyjechał Lubuszaninem o godz. 5.55 rano. Między Sulechowem a wsią Łęgowo pociąg nagle stanął. Było przed godz. 9, kiedy pan Mirosław zadzwonił do "Gazety". - Stoimy już dwie godziny. Od obsługi pociągu usłyszałem jedynie, że pociąg nie jedzie z obiektywnych przyczyn technicznych. Nic więcej - skarży się. Zielonogórzanin był umówiony w stolicy ok. południa. Miał dojechać pod Warszawę na spotkanie służbowe. - Wygląda na to, że nie dojadę. Właśnie usłyszałem z głośnika, że mamy 125 min opóźnienia.
Ekspres zatrzymała pęknięta szyna. Zauważył to maszynista pociągu osobowego, który jechał przed Lubuszaninem. Powiadomił o awarii stację. - Lubuszanin musiał się zatrzymać. Pęknięcie szyny miało ok. 30 cm długości - tłumaczy Alicja Grochowiak, zastępca dyrektora Zakładu Linii Kolejowych w Zielonej Górze. Naprawa szyny trwała ok. 2 godz. W miejsce pęknięcia został wstawiony nowy fragment szyny.
Okazuje się, że pęknięcia szyn w okolicy Łęgowa to ostatnio norma. W ciągu dwóch miesięcy tory pękały już trzy razy. - To bardzo wyeksploatowany odcinek. Jeżdżą tędy między innymi ciężkie pociągi w kierunku Gubina. Stąd awarie - mówi Grzegorz Dwojak, szef Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.
Ponad miesiąc temu z powodu pęknięcia szyny, jadący ze stolicy pociąg Lubuszanin, musiał jechać do Zielonej Góry przez Rzepin. - Na tym odcinku mamy tylko jeden tor. Gdyby były przynajmniej dwa, pociągi można by puścić drugą linią i nie byłoby problemu. Przy jednym torze, niestety, pociąg musi stać i czekać - dodaje Grochowiak.
Remont odcinka jest w planach. Po nowych szynach pojedziemy jednak dopiero za trzy lata. - Do sierpnia przyszłego roku gotowe będzie studium wykonalności. W 2009 r. przygotujemy projekt techniczny i wyłonimy wykonawcę. Prace ruszą w 2010 r. - tłumaczy wicedyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Zielonej Górze.