W związku z niedawną katastrofą kolejową "Gazeta Wyborcza" przypomniała podobne wydarzenia z kilkunastu ostatnich lat.
sierpień 2000 r.: 20 osób zostało rannych, w tym dwoje niemowląt, gdy pociąg odjeżdżający z Łodzi Fabrycznej do Skierniewic wypadł z torów w miejscowości Borowo
wrzesień 1997 r.: w pobliżu Choszczna pękła szyna pod pędzącym 118 km/h pociągiem pospiesznym Lublin-Szczecin. Rannych zostało sześć osób, w tym cztery ciężko.
maj 1997 r.: pociąg pospieszny "Barbakan" rozbił się na stacji kolejowej w Reptowie pod Stargardem Szczecińskim. Zmiażdżone zostały trzy wagony pociągu, w tym wagon restauracyjny Warsu. Zginęło 12 osób, 30 zostało rannych.
grudzień 1994 r.: błąd dyżurnego ruchu na stacji Bednary k. Łowicza był przyczyną katastrofy kolejowej, w której zginęła jedna osoba, a ponad 40 zostało rannych. Pociąg InterCity "Lech" wpadł na tył pociągu towarowego.
styczeń 1994 r.: na stacji Gliwice-Łabędy wykoleił się ostatni wagon ze składu pociągu relacji Kraków-Berlin. Zginął 67-letni obywatel Niemiec. Siedmiu pasażerów zostało rannych.
sierpień 1990 r.: katastrofa przed stacją Ursus. Ekspres "Silesia" uderzył w jadący przed nim pociąg ze Szklarskiej Poręby. Zginęło 16 osób, a 64 zostało rannych. Przyczyną miało być zlekceważenie przez maszynistę czerwonego światła na dwóch kolejnych semaforach. Maszynista twierdził jednak, że widział światło zielone.