Katastrofa ekologiczna na Węgrzech wyostrzyła uwagę dziennikarzy na możliwość wystąpienia podobnego zagrożenia na terenie Polski. „Nowa Trybuna Opolska” zwraca uwagę, że wprawdzie na Opolszczyźnie nie zbiorników z groźnymi chemikaliami, ale przez region przejeżdżają transporty z niebezpiecznymi substancjami. Ale to tajemnica, nawet dla służb ratowniczych.
W tym roku oficjalnie przez Opolszczyźnie przejechało 13 niebezpiecznych transportów kolejowych. Ostatni raz w maju. Jednak jak przyznaje „NTO” Piotr Krywult, dyrektor ds. eksploatacyjnych PKP Polskie Linie Kolejowe w Opolu, zarządca linii kolejowych nie zawsze informuje o przewozie benzyny czy materiałów wybuchowych przez miasto. - Nie mamy takiego obowiązku - mówi. A towary tzw. wysokiego ryzyka ochraniają Służby Ochrony Kolei, czyli popularni sokiści – tłumaczy „Nowej Trybunie Opolskiej” Krywult.
- Ja wolałbym wiedzieć o wszystkich takich transportach, choć kolej faktycznie ma obowiązek informować tylko o kilku najniebezpieczniejszych, śledzonych substancjach łatwopalnych, gazowych czy wybuchowych. Co gorsza, przepisy w marcu przyszłego roku mają stać się jeszcze mniej restrykcyjne - mówi „Nowej Trybunie Opolskiej” Mirosław Stadniczuk, z-ca dowódcy jednostki ratownictwa chemicznego w Kędzierzynie-Koźlu.
Więcej