Niemieccy kolejarze podjęli decyzję o znaczących cięciach w siatce połączeń nocnych. W opinii kolejarzy, połączenia są nierentowne i sporo trzeba do nich dokładać. Dodatkowo tabor z miejscami do spania jest już mocno wyeksploatowany, a nowego nie opłaca się kupować.
W ostatnich latach systematycznie zmniejszała się flota pociągów do obsługi połączeń nocnych, a w konsekwencji i sieć połączeń tego typu. Połączenia okroiły: Francja, Hiszpania i Włochy, a ostatnio również Niemcy zdecydowały się na oszczędności, jakie popłyną z redukcji połączeń nocnych.
Jak twierdzą przedstawiciele DB Fernverkehr - spółki odpowiedzialnej za przewozy dalekobieżne, dochody z prowadzenia działalności przewozowej były po prostu zbyt niskie, przy wysokich kosztach eksploatacji. Teraz przewoźnik traci ok. 20 mln euro rocznie, a jego tabor jest już tak wyeksploatowany, że w większości przypadków nadaje się do całkowitego wycofania z użytku.
Jak twierdzi DB, jednym z powodów, dla których coraz mniej pasażerów korzysta z tego typu połączeń, jest pozostawiający wiele do życzenia standard. Połączenia są mało atrakcyjne również ze względu na wysokie ceny. DB również zauważa, że dziś tego typu połączenia wypierane są przez koleje dużych prędkości, dzięki którym np. podróż służbową można odbyć w jeden dzień, a nie w dwa. Z tych wszystkich powodów pasażerowie odwracają się od nocnych połączeń z miejscami do spania - twierdzi DB.
Tabor, który zostanie "odzyskany" z najbardziej nierentownych połączeń, zostanie skierowany do wzmocnienia pozostałych kursów, niedotkniętych przez cięcia. Pociągi póki co wciąż kursują bez większych zmian, ale cięcia w połączeniach nocnych planowane są na grudzień.