Jedenaście najmniej rentownych pociągów zniknie od 22 sierpnia z rozkładu jazdy. Ucierpią głównie pasażerowie jeżdżący na trasie Kuźnica - Sokółka i Białystok - Suwałki - podała Gazeta Wyborcza. -Zorganizujemy pikietę i zablokujemy tory - zapowiadają związkowcy.
Jeszcze kilka dni temu władze podlaskich PKP zamierzały zlikwidować 13 deficytowych pociągów. Bo nie mają za co ich utrzymywać. A wszystko dlatego - jak tłumaczyli kolejarze - że Urząd Marszałkowski skąpi pieniędzy na przewozy regionalne. Kolej żądała 22 mln złotych na utrzymanie 99 połączeń na Podlasiu, ale marszałek dał tylko 9 mln. W maju PKP zawarły z samorządem umowę warunkową. Przewidywała ona, że jeśli będą większe wpływy z podatków PIT i CIT, samorząd wygrzebie jeszcze ze swojego budżetu dodatkowe pieniądze. Okazało się, że większych wpływów nie ma, więc PKP zaproponowały wycięcie 13 pociągów i skrócenie dwóch połączeń. Obradujący wczoraj zarząd spółki PKP Przewozy Regionalne postanowił jednak, że ostatecznie do likwidacji pójdzie 11 pociągów, a do skrócenia trzy połączenia.
Zmiany w rozkładzie najbardziej uderzą w pasażerów na trasach Kuźnica Białostocka - Sokółka, Białystok - Małkinia i Białystok - Suwałki. Pomimo likwidacji niektórych połączeń nie będzie tu komunikacji zastępczej.
- Niestety, tak się stało. Decyzja była trudna, ale w przeciwnym razie nasz deficyt ciągle by się zwiększał - przekonuje Robert Nowakowski, dyrektor Podlaskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.
Podlaskie PKP zmagają się z przeszło 12-milionowym deficytem.
- Dzięki likwidacji 11 połączeń nasza strata zmniejszy się o około 2 mln złotych - dodaje dyrektor. - Oczywiście daleko jeszcze do ideału, ale na razie nie przewidujemy odwołania dodatkowych pociągów.
Przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego z likwidacji pociągów nie są zadowoleni, ale wyznają zasadę, że lepsze mniejsze zło.
- Jeszcze w tym roku PKP proponowały likwidację 49 pociągów. Dzięki rozmowom i namowom udało się zmniejszyć tę liczbę do jedenastu. To jednak sukces - uważa Jarosław Idźkowski, dyrektor departamentu infrastruktury.
Innego zdania są kolejarscy związkowcy.
- 17 sierpnia zorganizujemy pikietę pod Urzędem Marszałkowskim, a 22 sierpnia zablokujemy tory. Nie zamierzamy patrzeć bezczynnie na likwidację miejsc pracy. Samorząd musi dać więcej pieniędzy na przewozy - grzmi Jerzy Grodzki, szef kolejarskiej "Solidarności" w Białymstoku.