Owacja a stojąco, \"Sto lat\" wyśpiewane przez 40 osób i łzy w oczach ministra - tak we Włoszczowie odbywało się nadawanie honorowego obywatelstwa Przemysławowi Gosiewskiemu.
- To, co że się z nas śmieją. Czy Włoszczowa jest gorsza? Minister Gosiewski to nasz dobrodziej. Ten tytuł się mu należy - mówi Ryszard Macherski, mieszkaniec Włoszczowy, który w lutym przyszedł do urzędu miasta z wnioskiem o przyznanie ministrowi Gosiewskiemu honorowego obywatelstwa. Mieszkańcy Włoszczowy zapałali miłością do szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów 16 października ubiegłego roku, gdy doprowadził do uruchomienia stacji kolejowej Warszawa - Katowice i pośpieszny Częstochowa - Warszawa, a dwa razy w tygodniu pospieszny Kraków - Koluszki. Co prawda prokuratura sprawdza, czy do wybudowania przystanku nie doszło w wyniku niedozwolonych nacisków ministra i czy PKP nie poniosły przy tym strat, ale mieszkańcom Włoszczowy to nie przeszkadza. Na uroczystość przyszło ponad 400 osób, część nawet nie zmieściła się w sali. - Dziękuję za dar prawdy, który obudził w nas poczucie sprawiedliwości, że nie tylko duże miasta, ale również takie jak Włoszczowa są ważne - mówił burmistrz Bartłomiej Dorywalski.
W oczach ministra Gosiewskiego pojawiły się łzy. - Choć mieszkam w Warszawie, ale tę ziemię ukochałem. Jestem tu kolejny raz, ale po raz pierwszy jako jeden z was - mówił. Przerywano mu owacjami na stojąco i kilkakrotnym "Sto lat". Wzruszony Gosiewski zaapelował do dziennikarzy: - Zrozumcie, że Polska nie kończy się na granicach Warszaw, że nie ma podziału na Polskę A, B, C czy D.
Przed domem kultury grała orkiestra strażacka, dziewczyny prosiły o autografy. Ujęty minister zapowiedział, że będzie zabiegał o powstanie inkubatora ekonomicznego we Włoszczowie.
To już kolejny dowód wdzięczności społeczeństwa dla PiS-owskiego dygnitarza. W weekend dostał Laur Świętokrzyski za zasługi dla regionu.
* Peron we Włoszczowie (fot. PKP Energetyka).