– Uważamy, że prywatyzacja PKP Cargo jest złem, które jest wyrządzane nie tylko pracownikom tej spółki, samej spółce, ale również budżetowi państwa ze względu na niewłaściwą formę i niewłaściwy cel tej prywatyzacji – powiedział w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych.
Rynek Kolejowy: Na wczorajszym posiedzeniu sejmowej Komisji Infrastruktury wskazał Pan trzy filary nieprawidłowości, które towarzyszą procesowi prywatyzacji spółki PKP Cargo. Jakie to nieprawidłowości?
Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych i prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych: Pierwsza sprawa to problem tego, że spółka PKP Cargo nie została wyposażona w majątek potrzebny do funkcjonowania. To spowoduje, że po procesach prywatyzacji przekazanie tego majątku będzie utrudnione ze względu na relacje kapitałowe między nowym właścicielem a PKP. Z drugiej strony narazi to spółkę PKP Cargo na zwiększone koszty najmu tych nieruchomości po komercyjnych cenach. Pod tym względem spółka jest nieprzygotowana. Niewykonana jest zatem ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji, która mówiła o przekazaniu majątku potrzebnego do funkcjonowania..
Jaki jest drugi filar?
Druga sprawa dotyczy czasu, w jakim jest dokonywana prywatyzacja. To jest kwestia wartości spółki Cargo, czyli przewoźnika towarowego, którego wartość jest mocno uzależniona od relacji konkurencyjnych na rynku. Dzisiaj relacje konkurencyjne w konkurencji międzygałęziowej są bardzo mocno zachwiane ze względu na strukturę partycypacji państwa w utrzymaniu infrastruktury kolejowej i drogowej, odstającą od standardów europejskich. Transport kolejowy jest niekonkurencyjny ze względu na to, że stawki dostępu do infrastruktury, które są konsekwencją tego udziału państwa, są jedne z najwyższych w Europie. Wobec powyższego firma PKP Cargo jako przewoźnik towarowy jest mało atrakcyjna ze względu na niekonkurencyjność w stosunku do transportu drogowego. Ale wiemy o tym, a rząd tym bardziej, bo uczestniczył w tego typu spotkaniach na szczeblu unijnym, że są przygotowywane dyrektywy zmierzające do podniesienia konkurencyjności transportu kolejowego i do podniesienia wysokości partycypacji państwa w utrzymaniu infrastruktury i inwestycji w infrastrukturę kolejowejową. Będziemy do tego w najbliższym czasie zmuszeni. Wobec powyższego relacje konkurencyjne w transporcie kolejowym i drogowym się zrównają. Jest wdrażany również w Polsce system elektronicznego poboru opłat, który zwiększy konieczność nakładów na korzystanie z infrastruktury drogowej dodatkowo zrównując warunku konkurencyjne. I bardzo dobrze. Tylko jak się zrównają warunki konkurencyjne w transporcie drogowym i kolejowym, to wartość przewoźnika kolejowego ze względu na poprawę jego konkurencyjności zdecydowanie wzrośnie. Dlatego uważamy, że z prywatyzacją należy poczekać do czasu aż się ustabilizują w dłuższej perspektywie i zrównają stawki dostępu do infrastruktury. Wtedy wartość spółki PKP Cargo zdecydowanie wzrośnie. Sprzedaż dzisiaj jest bardzo niekorzystna dla spółki a przede wszystkim dla budżetu państwa. I to jest taki skok na kasę.
Pozostała nam jeszcze jedna nieprawidłowość. Na czym ona polega?
Sprawa trzecia to kwestia prywatyzacji przez inwestora finansowego bądź branżowego polegająca na tym, że potencjalni inwestorzy będą mieli wgląd w analizy wewnętrzne spółki oraz jej kontrakty, kwestie finansowe, taborowe i inne, ponieważ zostanie przeprowadzona tzw. analiza „due diligence”, przedprywatyzacyjna. To jest typowy wywiad gospodarczy, bardzo tani, który narazi spółkę Cargo funkcjonującą na konkurencyjnym rynku na bardzo poważne konsekwencje. Bo nasza konkurencja pozna wnętrze spółki, będzie przygotowana i będzie mogła wobec powyższego swoją strategię funkcjonowania tak ustalić, żeby zaszkodzić spółce Cargo.
Czyli zachodzi obawa, że konkurencja pozna wszystkie tajemnice PKP Cargo?
Oczywiście. To jest wywiad gospodarczy, który dla takiej formy funkcjonowania na rynku spólki Cargo jest fatalny. To są te trzy filary, dla których mówimy "nie" prywatyzacji teraz i "nie" w taki sposób.
Związki zawodowe podnoszą także problem braku zawarcia paktów gwarancji pracowniczych.
W ustaleniach Zespołu Trójstronnego znalazło się to, że na okoliczność prywatyzacji będzie zawarty pakt gwarancji pracowniczych i że ten pakt będzie wynegocjowany do 4 maja. Termin minął a paktu nie ma. Mówiliśmy też o tym, że pakt musi być przedmiotem analizy „due diligence”, żeby koszty tego paktu były również przedmiotem analiz. Natomiast paktu nie ma i z przebiegu dotychczasowych negocjacji jestem sceptyczny co do szybkiej możliwości jego zawarcia, a PKP SA zapowiada w dokumentach, które były przedmiotem prezentacji na radzie nadzorczej, że analiza „due diligence” odbędzie się do 30 maja tego roku. Jeżeli to się rozpocznie, to ustalenia o tym, że pakt ma być przedmiotem analizy będą złamane. Wobec tego my zapowiadamy, że jeżeli dojdzie do analizy „due diligence” bez paktu gwarancji, to my wykonamy dyspozycję pracowników mówiącą o tym, że w sytuacji kontynuacji protestów prywatyzacji bez paktu należy uruchomić strajk. A zdajemy sobie z tego sprawę, że strajk jest dla spółki niepotrzebny ze względu na jej konkurencyjną pozycję na rynku i wynik spółki będzie pogorszony. Ale strajk został sprowokowany przez właścicieli i przez stronę rządową.
Czy strajk obejmie tylko spółkę PKP Cargo, czy też inne spółki, w których zostało przeprowadzone referendum strajowe?
Mi jest trudno o tym przesądzać. Jak będzie okoliczność do podjęcia takiej decyzji, to będziemy rozmawiali. Referendum było przeprowadzane nie tylko w spółce PKP Cargo, ale także w spółce PNI, gdzie sytuacja jest również niezwykle skomplikowana, jeśli chodzi o pakt gwarancji i kwestie prywatyzacyjne. Również wczoraj była o tym mowa, że w związku ze spółką PNI sprzedaje się cały rynek utrzymaniowy w sytuacji takiej, że wiemy o tym, iż będą nakłady inwestycyjne na kolej i że front robót będzie wielki. A my praktycznie za parę złoty oddajemy spółkę i cały rynek. Czy to ma sens?
Jednym z żądań organizacji związkowych jest odwołanie Marii Wasiak, członka zarządu PKP SA ds. prywatyzacji oraz Krzysztofa Opawskiego, przewodniczącego rady nadzorczej PKP SA. To są dość radykalne postulaty, tym bardziej że wydaje się, iż są oni jedynie wyrazicielami woli właściciela PKP SA.
To jest właśnie problem. Wysunęliśmy taki postulat ze względu na to, że uważamy, iż kwestie prywatyzacji, to nie są jakieś wirtualne, robione przez UFO rzeczy, tylko to są konkretne osoby i konkretne nazwiska. Wobec tego to nasze wystąpienie i mowa o pani prezes Wasiak i przewodniczącym Opawskim personalizuje pewne działania związane z prywatyzacją taką, a nie inną. Cały problem polega na tym, że pani prezes Wasiak, i to wynikało z wczorajszej Komisji Infrastruktury, mówi, że jest jak gdyby tylko wykonawcą tych procesów prywatyzacyjnych, natomiast minister infrastruktury mówi, że on tego nie sprzedaje, bo pełnomocnictwa do tego dostał zarząd. Więc pojawia się pytanie: kto za to odpowiada? A jeśli chodzi o pana przewodniczącego Opawskiego, to sam jestem członkiem rady nadzorczej PKP SA i wielokrotnie, o czym świadczą protokoły, organizacje społeczne, w również ja, sygnalizowaliśmy właśnie te nieprawidłowości prywatyzacji w tej formie i w tym czasie. I reakcji na to nie było. Jest kontynuacja bardzo złej z naszego punktu widzenia formy i czasu prywatyzacji tej spółki. Wobec powyższego jest również wniosek dotyczący pana przewodniczącego. Chcemy spersonalizować działania. Bo to nie jest tak, że niewiadomo kto, tylko konkretne osoby lansują te procesy. A myślę, że trzeba sobie wyjaśnić, kto w zasadzie prywatyzuje bo wczoraj posłowie też nie otrzymali odpowiedzi.
Zapisz się do newslettera:
