W poniedziałek rano podczas rozładunku wagonów kolejowych w Małaszewiczach 49-letni Mirosław G., mieszkaniec gminy Piszczac, poniósł śmierć na miejscu spadając z burty wagonu. Policja wstępnie ustaliła, że nastąpiło to w momencie, kiedy po zakończeniu oczyszczania wagonu wychodził on na zewnątrz i został potrącony w plecy przez wysięgnik koparki rozładowującej następny wagon -- informuje "Dziennik Wschodni".
Bialska Prokuratura Rejonowa wystąpiła do sądu o zastosowanie aresztu wobec 50-letniego operatora koparki, który jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie śmierci robotnika. Sąd jednak nie uwzględnił tego wniosku - czytamy w "Dzienniku Wschodnim". - Policjanci zatrzymali 50-letniego Janusza S., operatora koparki z gminy Zalesie. W momencie zatrzymania miał 1,5 promila alkoholu w organizmie – mówi Jarosław Janicki, oficer prasowy bialskiej policji. Operator nie przyznaje się do winy, ale według nagrań monitoringu po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia.
Więcej