Likwidator spółki Konsorcjum Taborowe, w której PKP ma blisko 90 proc. akcji, sprzedał 87 lokomotyw za 5,7 mln zł. W ocenie przedstawicieli branży można było uzyskać cenę wielokrotnie wyższą. Likwidator twierdzi, że przez długi czas proponował odkupienie lokomotyw firmie PKP Cargo, ale oferowane przez nią ceny były znacznie niższe - informuje o nowej aferze Rzeczpospolita.
Rada nadzorcza PKP 30 czerwca wydała stanowisko w tej sprawie, w którym stwierdza, że z oburzeniem przyjęła informację o sprzedaży lokomotyw i zobowiązuje zarząd do podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do unieważnienia transakcji. Ponadto rada oczekuje wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych w stosunku do winnych zawarcia transakcji. Następnego dnia ze stanowiska likwidatora spółki Konsorcjum Taborowe odwołany został Włodzimierz Napiórkowski.
Likwidacja spółki, powołanej w 1999 roku w celu obrotu taborem kolejowym, trwa od maja 2002 roku. Większościowym akcjonariuszem w spółce są PKP, posiadające 89,74 proc. akcji, pozostałymi (każdy z nich posiada pakiet 1,14 proc. akcji) są: Fabryka Wagonów Gniewczyna, Fabryka Wagon w Ostrowie Wielkopolskim, ZNTK Łapy, Zastal, Bumar-Fablok, Festo, Kamax i Węglokoks.
Nabywcą lokomotyw w zrealizowanej w czerwcu transakcji był Kolmex. Firma kupiła 21 lokomotyw SP-32 nienadających się do eksploatacji za kwotę 1,16 mln zł oraz 66 lokomotyw nadających się do eksploatacji za 4,6 mln zł.
W opinii przedstawiciela branży 55 tys. zł uzyskane za "nieczynną" lokomotywę typu SP-32 to cena złomu, a lokomotywa nadająca się jeszcze do modernizacji warta jest co najmniej czterokrotnie więcej. Szacunki te potwierdza informacja likwidatora zawarta w aktach rejestrowych Konsorcjum. W okresie styczeń-marzec 2003 zostały sprzedane 3 nieczynne lokomotywy za łączną kwotę przekraczającą 1,2 mln zł.
Według różnych ocen działająca używana lokomotywa tego typu warta jest od 800 tys. zł do kilku milionów zł. Przyjmując nawet tę najniższą cenę, całkowita wartość lokomotyw wynosiła blisko 53 mln zł zamiast uzyskanych 4,6 mln zł.
Włodzimierz Napiórkowski, były likwidator Konsorcjum Taborowego, broni się, że sprzedał lokomotywy zgodnie z obowiązującymi w spółce zasadami i że informował radę nadzorczą spółki o warunkach sprzedaży majątku. Podkreśla on, że oferty konkurentów Kolmexu, wśród których znajdowało się PKP Cargo, były jeszcze niższe. Dla przykładu Cargo zaoferowało za 21 niesprawnych lokomotyw 560 tys. zł, a więc dwa razy mniej niż obecnie kwestionowana suma.
Na lokomotywy sprawne nie ogłoszono przetargu, lecz wykorzystano prawo pierwokupu przysługujące akcjonariuszom. Ponownie, PKP zaoferowało za 66 lokomotyw stawkę niższa niż Kolmex (3,8 mln zł wobec 4,6). Włodzimierz Napiórkowski uważa, że PKP jako główny akcjonariusz mógł przeforsować zupełnie inną formę likwidacji Konsorcjum Taborowego, dzięki której można było uniknąć problemów ze sprzedażą majątku. PKP mogła odkupić akcje Konsorcjum od mniejszościowych akcjonariuszy, po czym zlikwidować spółkę, przejmując w całości jej majątek.