Głos sójki, ujadanie psów, rżenie konia - takimi głosami odstraszają zwierzęta specjalne urządzenia Polskich Linii Kolejowych. Pierwsze w Polsce odstraszacze tego typu robią furorę w świecie.
Spółka PLK gruntownie zmodernizowała linię kolejową łączącą Warszawę z Siedlcami. Prace skończyły się w zeszłym roku. Dzięki pomocy z Unii Europejskiej pociągi mogą tu teraz jeździć z prędkością 160 km/godz. Niestety, pasażerowie jeszcze rok będą czekać na pierwszy szybki pociąg.
Bezbłędnie działają za to na tej trasie Urządzenia Odstraszania Zwierząt - w kolejowym skrócie UOZ. - Pamiętam dwa pociągi, które zderzyły się ze stadami dzików - wspomina Krzysztof Łańcucki, rzecznik PLK. - Obydwa się wykoleiły, na szczęście nie było ofiar. Zastosowane przez nas odstraszacze zastępują o wiele droższe i mniej skuteczne kładki dla zwierząt.
UOZ to cały system naszpikowany elektroniką. Z okien pociągów można zobaczyć tuby ustawione wzdłuż torów. Ostrzegają one hałasem dziki, sarny, jelenie, lisy przed zbliżającymi się pociągami. I nie są to zwykłe hałasy, ale naturalne dźwięki istniejące w przyrodzie. Fachowo nazywają się "atrapą bodźców kluczowych", które wyzwalają u zwierząt lęk. Dźwięki dobrała specjalistka w dziedzinie zoopsychologii prof. Simona Kossak z Instytutu Badawczego Leśnictwa w Zakładzie Lasów Naturalnych w Białowieży. - A myśmy to przekuli w metal - mówi Marek Stolarski, szef spółki Neel, która wyprodukowała urządzenia. - Zwierzęta reagują dokładnie tak, jak chciała pani profesor. Symfonia dźwięków ma trzy części. Najpierw jest głos sójki - to sygnał zagrożenia. Zwierzęta podnoszą głowy do góry. Potem idzie ujadanie psów, część zwierząt odchodzi od torów. A po psach następuje sekwencja śmierci, czyli bardzo nieprzyjemne dźwięki zabijanych zwierząt: zająca, świni. Wtedy nawet mało strachliwe łosie uciekają w krzaki.
I zastrzega, że nikt specjalnie nie zabijał zwierząt.
W sumie na trasie do Siedlec PLK zamontowały ponad 60 tub. Połowa z nich stoi w ośmiu punktach migracji zwierząt, a reszta ogranicza dostęp zwierzyny na dwukilometrowym odcinku obok rezerwatu przyrody Stawy Broszkowskie koło Siedlec. W PKL wyliczyli, że za pieniądze wydane na jedno przejście nadziemne dla zwierząt można wybudować UOZ chroniące je na odcinku 200-400 km. Dlatego kolejowa spółka będzie montować je teraz na modernizowanej linii między Warszawą a Gdynią. Urządzenie zostało zgłoszone do Urzędu Patentowego, ale na patent trzeba czekać jeszcze parę lat. O nasz wynalazek pytali już Kanadyjczycy i koleje norweskie.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.